Najpierw Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do prezesa Poczty Polskiej z prośbą o rozważenie wydania komunikatu w zakresie postępowania z przesyłkami sądowymi, gdy adresat nie mieszka czy też nie przebywa pod wskazanym adresem. Prosił też o uświadomienie doręczycieli, jak powinni postępować.
Czytaj więcej
Prawdopodobieństwo, że awizo z sądu nie dotarło nie z naszej winy, wystarczy, żeby przywrócić termin przewidziany na załatwienie formalności.
W odpowiedzi prezes Poczty Polskiej poinformował, że jego spółka realizuje usługi zgodnie przepisami prawa oraz z wolą kontrahentów, a pracownicy nie mają instrumentów umożliwiających im sprawdzenie, czy pod wskazanym adresem mieszka/przebywa adresat oraz weryfikowanie informacji podawanych przez osoby trzecie. Doręczyciele nie robią więc adnotacji, bo nie są w stanie jednoznacznie stwierdzić, pomimo informowania ich przez obywateli, że adresat nie mieszka i nigdy nie mieszkał pod wskazanym adresem, bądź z innej przyczyny nie może odebrać przesyłki.
Wówczas RPO zwrócił się do Ministra Sprawiedliwości, a ten wskazał, że przepisy rozporządzenia dotyczące zasad i trybu doręczania pism sądowych w postępowaniu cywilnym i postępowaniu karnym nie wymagają, by listonosz sprawdzał tożsamość osoby składającej takie oświadczenie ani nie określają formy oświadczenia. Nie ma wymogu, by doręczyciel odbierał takie oświadczenie w szczególnej formie, jak również, aby sprawdzał tożsamość osoby udzielającej informacji i odnotowywał dane tej osoby na potwierdzeniu odbioru. MS zwróciło uwagę, że każda uzyskana informacja dotycząca przyczyny, dla której nie doręczono korespondencji, niezależnie od sposobu jej pozyskania przez doręczyciela, powinna zostać wpisana w formularzu potwierdzenia/pokwitowania odbioru.
Na to Poczta Polska stwierdziła, że sposób postępowania wskazany przez Ministerstwo Sprawiedliwości niesie dużo ryzyk prawnych, które trzeba zminimalizować, aby można było go operacyjnie wdrożyć. Poza tym niezbędna jest zmiana przepisów prawa.