Z badania Enel-Med wynika, że w stomatologii aż 65 proc. pacjentów decyduje się na leczenie prywatne (także w ramach pakietów medycznych), podczas gdy korzystanie z NFZ deklaruje tylko 22 proc. Podobnie w okulistyce, zdecydowanie więcej z nas wybiera wizyty prywatne lub w ramach pakietu medycznego, niż korzysta z leczenia w sektorze publicznym (odpowiednio 40 proc. i 30 proc. wskazań). W dermatologii prywatne wizyty są częściej wybierane przez 29 proc. pacjentów, w porównaniu z 22 proc. korzystających z opieki publicznej. W przypadku psychologów różnica jest dwukrotna – 19 proc. z nas woli wizytę prywatną, a tylko 8 proc. korzysta z NFZ. Jedynie w przypadku lekarza rodzinnego i pediatry Polacy częściej wybierają publiczną opiekę zdrowotną. Z usług lekarza rodzinnego w ramach NFZ korzysta 67 proc. pacjentów, a prywatnie tylko 21 proc. W przypadku pediatry jest to 24 proc. na NFZ i 15 proc. prywatnie.
– Dyskusja o przyszłości systemu ochrony zdrowia nie może pomijać roli Narodowego Funduszu Zdrowia, który wciąż zapewnia dostęp do leczenia w obszarach, gdzie koszty są bardzo wysokie, takich jak hospitalizacje, leczenie przewlekłych chorób, operacje czy porody – zastrzega Jacek Rozwadowski, prezes zarządu Centrum Medycznego Enel-Med. – W ramach Funduszu dostępne są także operacje zaćmy, kolonoskopia czy konsultacje w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, z których Polacy korzystają coraz chętniej. Te usługi świadczą także prywatne placówki, które mają kontrakty z systemem publicznej opieki zdrowotnej i widzimy duże zainteresowanie pacjentów taką formą leczenia. To dowód na to, jak istotne jest połączenie obu sektorów w zapewnianiu kompleksowej opieki zdrowotnej – przekonuje.
Rekompensata za prywatne leczenie?
Jacek Rozwadowski zwraca uwagę, że choć prywatna opieka zdrowotna staje się coraz bardziej popularna, to całkowita rezygnacja z Narodowego Funduszu Zdrowia nie byłaby rozwiązaniem dla wszystkich. Nie wszystkich stać na prywatne leczenie. Z drugiej strony są jednak osoby, które za leczenie płacą podwójnie. W tej sytuacji, zdaniem szefa Enel-Med, konieczne jest znalezienie równowagi między obiema formami finansowania leczenia. Dobrym krokiem byłoby w jego ocenie na przykład przywrócenie odpisu wydatków na leczenie w rocznym zeznaniu podatkowym. To oznaczałoby jednak uszczuplenie wpływów budżetu państwa. – Faktury potrzebne pacjentom do rozliczenia PIT wpłynęłyby w pewnym stopniu na ograniczenie szarej strefy w prywatnym lecznictwie i zwiększyły wpływy z podatków – przekonuje Jacek Rozwadowski.
– Państwo ma obowiązek zorganizowania opieki zdrowotnej za pieniądze publiczne. To jest zapisane w konstytucji – mówi „Rzeczpospolitej” Sławomir Dudek, prezes zarządu oraz główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych. Wskazuje, że w większości państw na świecie mamy mieszane systemy opieki zdrowotnej. Główną rolę spełnia system publiczny, ale są dodatkowe usługi i ubezpieczenia prywatne.
Nasz system publiczny już w tej chwili ma dziurę finansową. Wedle przygotowanego przez Instytut Finansów Publicznych i Federację Przedsiębiorców Polskich raportu o stanie finansów Narodowego Funduszu Zdrowia niedobór pieniędzy w NFZ może w latach 2025–2028 sięgnąć łącznie co najmniej 216,5 mld zł. Rosnąca luka w coraz większym stopniu będzie musiała być zasypywana z pieniędzy budżetu państwa. – System publiczny jest nieefektywny i samo dolewanie pieniędzy nie rozwiąże problemu. Wymaga restrukturyzacji. Dobrym i potrzebnym uzupełnieniem jest system prywatny. Te systemy nie powinny jednak ze sobą konkurować. Potrzebna jest synergia, uzupełnianie się, to trzeba zbudować – mówi Sławomir Dudek. – I być może wtedy zastanowić się nad jakąś formą rekompensaty za wydatki na prywatne leczenie. Jeśli to podliczymy i będzie przestrzeń fiskalna, można pomyśleć o uldze, ale to dopiero na końcu. Trzeba pamiętać, że ulga to też koszty dla finansów publicznych. A sama ulga dla ulgi to zły pomysł – przekonuje.