Obowiązkowa składka na leczenie boli Polaków. Nie ma na to rady?

Ponad połowa badanych deklaruje, że gdyby miała wybór, zrezygnowałaby z obowiązkowej składki zdrowotnej i samodzielnie finansowała leczenie. To dlatego, że za leczenie często płacimy podwójnie: na NFZ i prywatnie. Ale NFZ jest kluczowy – zastrzegają eksperci.

Publikacja: 04.03.2025 04:34

Obowiązkowa składka na leczenie boli Polaków. Nie ma na to rady?

Foto: Adobe Stock

„Rzeczpospolita” jako pierwsza poznała wyniki badania Enel-Med, które pokazują, że gdyby składka na ubezpieczenie zdrowotnie nie była obowiązkowa, to 55 proc. (30 proc. zdecydowanie tak, 25 proc. raczej tak) Polaków przestałoby ją płacić. Grupa ta zadeklarowała, że samodzielnie finansowałaby sobie leczenie.

Foto: Tomasz Sitarski

Coraz mocniejszy system prywatnego leczenia

Już teraz dwa razy więcej osób wybiera prywatną opiekę zdrowotną zamiast publicznej (36 proc. vs. 17 proc.), a wśród młodszych pacjentów, od 18. do 30. roku życia, odsetek ten sięga 46 proc. Więcej niż jedna trzecia badanych (34 proc.) zadeklarowała przy tym, że korzysta z obu dostępnych form, czyli leczy się w publicznej i prywatnej służbie zdrowia. W ocenie ekspertów Enel-Med, mimo że dziś za leczenie często płacimy podwójnie, nie oznacza to, że w dyskusji o przyszłości systemu ochrony zdrowia można pomijać rolę Narodowego Funduszu Zdrowia. Ich zdaniem, mimo rosnącej popularności prywatnej opieki, NFZ pozostaje kluczowy dla finansowania kosztownych usług, takich jak hospitalizacje i operacje.

Publiczna ochrona zdrowia w Polsce od lat boryka się jednak z problemami. Kolejki do specjalistów liczone w miesiącach, a czasami nawet w latach, trudności z dostępem do badań diagnostycznych i przeciążone szpitale powodują, że coraz więcej pacjentów szuka ratunku w prywatnych placówkach. Zapytani w badaniu o przewagi prywatnej opieki zdrowotnej wskazali na krótsze kolejki do lekarzy (66 proc.), wyższą jakość usług (55 proc.), lepszą dostępność specjalistów (37 proc.). Więcej niż co czwarty badany (28 proc.) uważa, że prywatne placówki dysponują nowocześniejszym sprzętem medycznym.

Czytaj więcej

Lekarze protestują. Chcą leczyć, a nie pytać pacjentów o wagę i nałogi

Z badania Enel-Med wynika, że w stomatologii aż 65 proc. pacjentów decyduje się na leczenie prywatne (także w ramach pakietów medycznych), podczas gdy korzystanie z NFZ deklaruje tylko 22 proc. Podobnie w okulistyce, zdecydowanie więcej z nas wybiera wizyty prywatne lub w ramach pakietu medycznego, niż korzysta z leczenia w sektorze publicznym (odpowiednio 40 proc. i 30 proc. wskazań). W dermatologii prywatne wizyty są częściej wybierane przez 29 proc. pacjentów, w porównaniu z 22 proc. korzystających z opieki publicznej. W przypadku psychologów różnica jest dwukrotna – 19 proc. z nas woli wizytę prywatną, a tylko 8 proc. korzysta z NFZ. Jedynie w przypadku lekarza rodzinnego i pediatry Polacy częściej wybierają publiczną opiekę zdrowotną. Z usług lekarza rodzinnego w ramach NFZ korzysta 67 proc. pacjentów, a prywatnie tylko 21 proc. W przypadku pediatry jest to 24 proc. na NFZ i 15 proc. prywatnie.

– Dyskusja o przyszłości systemu ochrony zdrowia nie może pomijać roli Narodowego Funduszu Zdrowia, który wciąż zapewnia dostęp do leczenia w obszarach, gdzie koszty są bardzo wysokie, takich jak hospitalizacje, leczenie przewlekłych chorób, operacje czy porody – zastrzega Jacek Rozwadowski, prezes zarządu Centrum Medycznego Enel-Med. – W ramach Funduszu dostępne są także operacje zaćmy, kolonoskopia czy konsultacje w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, z których Polacy korzystają coraz chętniej. Te usługi świadczą także prywatne placówki, które mają kontrakty z systemem publicznej opieki zdrowotnej i widzimy duże zainteresowanie pacjentów taką formą leczenia. To dowód na to, jak istotne jest połączenie obu sektorów w zapewnianiu kompleksowej opieki zdrowotnej – przekonuje.

Rekompensata za prywatne leczenie?

Jacek Rozwadowski zwraca uwagę, że choć prywatna opieka zdrowotna staje się coraz bardziej popularna, to całkowita rezygnacja z Narodowego Funduszu Zdrowia nie byłaby rozwiązaniem dla wszystkich. Nie wszystkich stać na prywatne leczenie. Z drugiej strony są jednak osoby, które za leczenie płacą podwójnie. W tej sytuacji, zdaniem szefa Enel-Med, konieczne jest znalezienie równowagi między obiema formami finansowania leczenia. Dobrym krokiem byłoby w jego ocenie na przykład przywrócenie odpisu wydatków na leczenie w rocznym zeznaniu podatkowym. To oznaczałoby jednak uszczuplenie wpływów budżetu państwa. – Faktury potrzebne pacjentom do rozliczenia PIT wpłynęłyby w pewnym stopniu na ograniczenie szarej strefy w prywatnym lecznictwie i zwiększyły wpływy z podatków – przekonuje Jacek Rozwadowski.

– Państwo ma obowiązek zorganizowania opieki zdrowotnej za pieniądze publiczne. To jest zapisane w konstytucji – mówi „Rzeczpospolitej” Sławomir Dudek, prezes zarządu oraz główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych. Wskazuje, że w większości państw na świecie mamy mieszane systemy opieki zdrowotnej. Główną rolę spełnia system publiczny, ale są dodatkowe usługi i ubezpieczenia prywatne.

Nasz system publiczny już w tej chwili ma dziurę finansową. Wedle przygotowanego przez Instytut Finansów Publicznych i Federację Przedsiębiorców Polskich raportu o stanie finansów Narodowego Funduszu Zdrowia niedobór pieniędzy w NFZ może w latach 2025–2028 sięgnąć łącznie co najmniej 216,5 mld zł. Rosnąca luka w coraz większym stopniu będzie musiała być zasypywana z pieniędzy budżetu państwa. – System publiczny jest nieefektywny i samo dolewanie pieniędzy nie rozwiąże problemu. Wymaga restrukturyzacji. Dobrym i potrzebnym uzupełnieniem jest system prywatny. Te systemy nie powinny jednak ze sobą konkurować. Potrzebna jest synergia, uzupełnianie się, to trzeba zbudować – mówi Sławomir Dudek. – I być może wtedy zastanowić się nad jakąś formą rekompensaty za wydatki na prywatne leczenie. Jeśli to podliczymy i będzie przestrzeń fiskalna, można pomyśleć o uldze, ale to dopiero na końcu. Trzeba pamiętać, że ulga to też koszty dla finansów publicznych. A sama ulga dla ulgi to zły pomysł – przekonuje.

„Rzeczpospolita” jako pierwsza poznała wyniki badania Enel-Med, które pokazują, że gdyby składka na ubezpieczenie zdrowotnie nie była obowiązkowa, to 55 proc. (30 proc. zdecydowanie tak, 25 proc. raczej tak) Polaków przestałoby ją płacić. Grupa ta zadeklarowała, że samodzielnie finansowałaby sobie leczenie.

Coraz mocniejszy system prywatnego leczenia

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
Szef ZUS: Najęliśmy się do tej roboty, choć bywa trudno
Ubezpieczenia
Nowe porządki w PZU. Andrzej Klesyk dostał duży kredyt zaufania
Ubezpieczenia
Andrzej Klesyk prezesem PZU. Potrzebna już tylko formalna zgoda KNF
Ubezpieczenia
Nie tylko PZU. Kolejna nowa (stara) funkcja Andrzeja Klesyka
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Ubezpieczenia
Minister o przyczynach zmian w kierownictwie PZU: Za dużo zajmowano się kadrami
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”