Termin na przygotowanie planu restrukturyzacji PKP Cargo został przedłużony do końca czerwca tego roku. To daleki termin, zważywszy, że zarządca został powołany w spółce wraz z otwarciem postępowania sanacyjnego, co nastąpiło w lipcu 2024 r. Dlaczego to tak długo trwa?
Paweł Miłek (PM): Przedłużenie terminu na przygotowanie planu restrukturyzacji wynika z konieczności przeprowadzenia dodatkowych analiz i uwzględnienia interesów wszystkich spółek grupy kapitałowej. Jest też niezbędne dla zapewnienia jego rzetelności i skuteczności. Być może nowy termin wydaje się odległym, ale trzeba sobie zdawać sprawę ze skali zadania, jakie stoi przed zarządcą i zarządem. Mówimy o grupie, która liczy 20 spółek, zatrudnia kilkanaście tysięcy pracowników, ma około 1,5 tys. lokomotyw i blisko 50 tys. wagonów. W przypadku restrukturyzacji PKP Cargo, a w zasadzie reorganizacji wszystkich 20 spółek grupy, samo określenie stanu faktycznego – finansów, posiadanych zasobów i ich wyceny – wymaga bardzo dużo czasu. Opracowanie spójnej strategii dla całej grupy wymaga szeroko zakrojonych analiz i skoordynowanych działań, które wykraczają poza standardowe sądowe postępowanie sanacyjne. Ponadto trzeba zauważyć, że od początku lutego mamy w spółce nowy zarząd, który zaproponował nowe środki restrukturyzacyjne. Nie zostały one jeszcze zaimplementowane do przygotowanego projektu planu restrukturyzacyjnego – na to też potrzeba więcej czasu. Do tego nakładają się czynniki zewnętrzne, tj. gwałtownie zmieniająca się sytuacja makroekonomiczna czy niepewność, kiedy i w jaki sposób zakończy się wojna w Ukrainie. Wszystko to znacząco wpływa na założenia dotyczące przyszłości i długoterminowe prognozy.