Choć budowa drogowego szkieletu utrzymuje niezłe tempo – w tym roku do ruchu ma być włączone blisko 400 km nowych szybkich tras – problemem staje się pojemność istniejących dróg. Rosnąca liczba pojazdów sprawia, że przybyło odcinków, na których jazda staje się wolniejsza i zarazem – przez zatłoczenie – coraz bardziej niebezpieczna. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) właśnie rozpoczęła kolejny Generalny Pomiar Ruchu (GPR), organizowany co pięć lat, którego wyniki będą mogły zostać wykorzystane m.in. do decyzji o budowie nowych dróg, modernizacji istniejących, a także zarządzania ruchem.
Czytaj więcej
Budowa drogi ekspresowej S16 na odcinku Olsztyn-Biskupiec to pierwszy projekt GDDKiA w Polsce dla którego wdrożono zaktualizowane dokumenty kontraktowe w sprawie przepisów techniczno-budowlanych. Co to oznacza? Na jakim etapie jest ta inwestycja?
Badanie opiera się na pomiarach w różnych miejscach w czasie kilku specjalnie wybranych dni w ciągu roku. Dopiero po zweryfikowaniu spójności i poprawności danych w skali całego roku oraz całego kraju przystępuje się do obliczeń wielkości ruchu. – GPR 2025 dopiero wystartował, więc o jakichkolwiek porównaniach będziemy mogli mówić najwcześniej w czwartym kwartale 2025 roku – zaznacza Szymon Piechowiak, rzecznik GDDKiA.
Najbardziej ciasno wokół dużych miast
Trasy z największą liczbą pojazdów w ciągu doby to fragmenty dróg szybkiego ruchu przebiegające przez aglomeracje miejskie lub w ich pobliżu. Do najbardziej zatłoczonych odcinków w kraju należy omijający centrum Warszawy fragment drogi S8 pomiędzy węzłami Konotopa i Głębocka, gdzie dobowy ruch sięga nawet 200 tys. aut. Bardzo obciążone okazują się ekspresówki: S2 w Warszawie, S86 w Katowicach, ponadto autostrada A4 w Katowicach i na obwodnicy Krakowa, droga ekspresowa S6 w Trójmieście, autostrada A2 na obwodnicy Poznania czy autostradowa obwodnica Wrocławia A8.
GPR z 2021 r. wykazał na wielu tego rodzaju tras znaczący wzrost liczby aut w porównaniu z poprzednim pomiarem, realizowanym w połowie ubiegłej dekady. Przykładowo na podwarszawskim odcinku S7 dobowa liczba samochodów wzrosła o blisko 55 tys., tj. o 140 proc. Ciasno zrobiło się na autostradzie A4 pomiędzy węzłami Kraków-Południe i Niepołomice, gdzie porównanie z 2015 r. wykazało zwiększenie ruchu o 30–40 tys. pojazdów, czyli do 100 proc. zależnie od odcinka. Z kolei na ekspresówce S6 od węzła Gdańsk-Południe do węzła Straszyn w 2021 r. przejeżdżało w ciągu doby w porównaniu z poprzednim pomiarem ok. 32 tys. aut więcej, co dawało wzrost blisko 84-procentowy.