Na „systemową opłatę dodatkową” pasażerowie Wizz Aira narzekali od lat. Kwota 10 euro (obecnie ok. 43 zł) doliczana była niektórym pasażerom do ceny biletu i była nie do ominięcia. Węgierski przewoźnik twierdził, że była to opłata naliczana operatorom turystycznym korzystającym z automatycznych systemów rezerwacji, jednak w rzeczywistości opłata regularnie dołączana była do rachunku zwykłych pasażerów.
Czytaj więcej
Boeing mógłby uniknąć postępowania karnego w sądzie, bo resort sprawiedliwości USA zamierza zaproponować mu nową umowę o odroczonym postawieniu go w stan oskarżenia — twierdzi „New York Times”. Jednocześnie rodziny ofiar dwóch katastrof MAX-ów żądają ukarania koncernu grzywną 24,8 mld dolarów i skazania szefów z czasu obu katastrof.
Teoretycznie, reklamacja pozwalała na uzyskanie zwrotu opłaty, jednak pasażerowie także z tym miewali problemy. Serwis Fly4Free zauważa, że procedura zwrotu wcale nie była tak prosta, jak obiecywał Wizz Air, a pieniądze nie zawsze trafiały do klientów z powrotem.
Ukryta opłata w Wizz Air – przewoźnik rezygnuje po fali skarg pasażerów
Pasażerowie korzystający z usług węgierskiego przewoźnika zauważyli też, że opłata pojawiała się w rezerwacjach osób, które korzystają z blokowania reklam w przeglądarce czy nie pozwalają gromadzić Wizz Airowi danych przy korzystaniu z aplikacji.
Ostatecznie Wizz Air poinformował, że zrezygnuje z kontrowersyjnej opłaty, o czym poinformował węgierski serwis utazomajom.hu.