Przekop Mierzei Wiślanej stracił ekonomiczne uzasadnienie, w planowaniu i realizowaniu inwestycji doszło do licznych nieprawidłowości. Ponad 213 mln zł wydano z naruszeniem prawa – to niektóre wnioski z raportu NIK, która skontrolowała jedną z najważniejszych dla rządu PiS inwestycji w infrastrukturze. Na czwartek Izba zapowiedziała w tej sprawie briefing prasowy.
Czytaj więcej
Wartość zakontraktowanych wydatków na przekopanie mierzei oraz modernizację toru wodnego na Zalewie Wiślanym i rzece Elbląg sięgnęła już 1,97 mld zł. Na razie to dosłownie utopione pieniądze.
Jak poinformował „Business Insider Polska”, który pierwszy dotarł do raportu, w związku z przekopem skontrolowano działania Ministerstwa Infrastruktury, Urzędu Morskiego w Gdyni, a także Zarządu Portu Morskiego Elbląg. Inspektorzy sprawdzali działania tych instytucji podejmowane w latach 2016-2022. Już na etapie planowania nie ujęto koniecznych działań, co uniemożliwiło główne cele przedsięwzięcia: zapewnienie bezpieczeństwa regionu oraz umożliwienie wzrostu społeczno-gospodarczego.
NIK: Mierzeja Wiślana to kosztowna atrakcja turystyczna
Radykalnie zwiększono wydatki na przekop: z planowanych 880 mln zł wartość nakładów zwiększyła się do przeszło 2 mld zł. Według NIK, planowane wydatki zostały przekroczone jeszcze zanim rozpoczęły się prace budowlane, a minister infrastruktury już wtedy zdawał sobie sprawę, że program pochłonie dwa razy więcej pieniędzy. Według metodyki przyjętej w studium wykonalności inwestycji oznaczało to, że przekop Mierzei Wiślanej z punktu widzenia korzyści ekonomiczno-społecznych nie byłby wskazany do realizacji – podaje „Business Insider”.
Realizacja projektu miała być niewłaściwie nadzorowana zarówno przez ministra nadzorującego gospodarkę morską jak i dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni. Ten ostatni zawarł kilkanaście umów na realizację związanych z przekopem zadań z naruszeniem zasad rzetelności, celowości, gospodarności oraz legalności.