Konkretnie chodzi o to, że w samolotach irlandzkiego przewoźnika nie są one w stanie dopiąć pasów bezpieczeństwa i brakuje im zazwyczaj kilku dobrych centymetrów.
— Nie biorą pod uwagę faktu, że średni rozmiar ubrań, jaki obecnie noszą Brytyjki, to już nie 12 czy 14, ale 16, czyli europejskie 48. Kiedy leciałam z Glasgow do Cork, pas cały czas mnie dusił. Rozciągnęłam go maksymalnie, ale i tak o dobre kilka centymetrów był za krótki i mocno wpijał mi się w ciało. Gdyby pas był nawet odrobinę krótszy, musiałabym prosić załogę o przedłużacz. No dobrze, nie mam złudzeń, rzeczywiście jestem „większą kobietą”, ale gdyby na moim miejscu usiadł ktoś jeszcze większy, to miałby duży problem. Cała sytuacja była dla mnie bardzo frustrująca — napisała blogerka Katie Higgins, która określa siebie jako „pełną 16”. W ciągu kilku minut po oblikowaniu postu na Facebooku dostała ponad 400 lajków.