– Na pewno będzie to dla wielu przedsiębiorców tragedia, bo wielu jeszcze tam jeździ. Najgorsze, że Rosjanie zamkną drogę do Azji Środkowej – ocenia Euzebiusz Gawrysiuk z firmy Jar-Sped. Przyznaje, że Rosjanie od lat ograniczają wjazd polskim przewoźnikom, w tym roku Rosja zmniejszyła liczbę zezwoleń do 55 tys., czyli blisko pięciokrotnie w stosunku do sytuacji sprzed trzech lat. – Jedziemy na ostatnich zezwoleniach – skarży się Mariusz Kassjaniuk z firmy Emkass.
W przewozach międzynarodowych funkcjonują zezwolenia jednorazowe oraz wielokrotne, czyli EKMT, wydawane na podstawie Konferencji Ministrów Transportu (obecnie jest to International Transport Forum). Zezwolenia dzielą się także na dwustronne, tranzytowe i z krajów trzecich (np. polska ciężarówka podejmuje ładunek w Niemczech i przez Polskę wiezie do Rosji).
Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych szacuje, że do Rosji i krajów Azji Środkowej jeździ niecały tysiąc polskich firm, gdy wszystkich w tej branży jest blisko 45 tys. – Od dłuższego czasu nie wysłaliśmy samochodów do samej Rosji. Widząc, co się dzieje, zmieniamy rynki – wyjaśnia Ewa Korfanty z firmy Trans-Rach.
Czytaj więcej
Przewoźnicy autokarowi mają nadmiar roboty. Zamówienia przyjmują już na lipiec i sierpień, ale brakuje im kierowców, których gotowi są zatrudnić nawet na krótki okres.
Rosja nie tylko ograniczała dostęp do zezwoleń, ale też używała mandatów do zniechęcenia polskich firm do wjazdu do Rosji. Prezes ZMPD Jan Buczek przypomina, że Rosjanie od lat naginali umowę z Polską, szykanując polskich przewoźników. – Nadużywali umowy, wykorzystując pokrętne i niezgodne z umową i jej duchem zapisy, które premiowały przewoźników rosyjskich na polsko-rosyjskim rynku transportu międzynarodowego, dając im w ten sposób przewagę. Stosowali zmienne interpretacje odnośnie do stosowania różnego rodzaju zezwoleń, co oznaczało bardzo poważne kłopoty, często ze skutkami finansowymi, dla naszych firm – przypomina Buczek.