Trwający już od ponad roku spór między kontrolerami ruchu lotniczego a Polską Agencją Żeglugi Powietrznej zaognił się już tak bardzo, że od 1 maja może czekać nas paraliż polskich lotnisk.
Porozumienie na stół
Wszystko za sprawą wypowiedzeń złożonych przez kontrolerów – z około 600-osobowej grupy od 1 maja zostanie tylko 170. Najgorzej sytuacja wygląda w Warszawie, gdzie na wieżach Okęcia i Modlina od maja pozostanie jedynie 36 z 216 kontrolerów. Poskutkować to może nie tylko brakiem odpowiedniej załogi do obsługi ruchu lotniczego, ale też zaburzeniami w funkcjonowaniu całej polskiej przestrzeni powietrznej. Wśród rezygnujących z pracy są też tzw. kontrolerzy obszaru, a więc odpowiedzialni za całość ruchu lotniczego w Polsce.
Obie strony cały czas prowadzą rozmowy. Jednak po środowym spotkaniu strony wydały jedynie wspólne lakoniczne oświadczenie o przedstawieniu przez PAŻP „wstępnego projektu porozumienia” oraz o kontynuowaniu rozmów 25 kwietnia. Czwartkowe posiedzenie stałej podkomisji do spraw transportu lotniczego miało być bardzo ważnym krokiem na drodze do osiągnięcia kompromisu pomiędzy PAŻP a kontrolerami. Przyniosło jednak niespodziewany zwrot akcji, bo okazało się, że czas, jaki obie strony mają do osiągnięcia porozumienia, to nie 30, lecz 22 kwietnia.
Czarny scenariusz
Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson wskazał, że jeżeli do 22 kwietnia do godziny 10 nie zostanie osiągnięte w tej sprawie porozumienie, Eurocontrol – Europejska Organizacja do spraw Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej – podejmie decyzję dotyczącą dalszego funkcjonowania polskiej przestrzeni powietrznej.