W sieci jest mnóstwo relacji pasażerów, którzy próbowali się w końcu ostatniego tygodnia dostać do Moskwy i St Petersburga. Ci, którym po wielu perturbacjach się udało, teraz zastanawiają się, czy rzeczywiście była to dobra decyzja, bo nie są pewni, czy uda im się stamtąd wylecieć. Turkish Airlines, Emirates i Qatar Airways nadal latają na rosyjskie lotniska. Ale gdybyśmy chcieli skorzystać z ich połączeń i lecieć do Moskwy, to trzeba się liczyć z dużymi wydatkami. Np. bilet powrotny Qatar Airways z Warszawy w klasie ekonomicznej na najbliższy poniedziałek, 7 marca i z powrotem po 10 dniach, to wydatek 12,9 tysiąca złotych.
Z opóźnieniami dolatują na rosyjskie lotniska samoloty wykonujące rejsy na trasach wewnętrznych, a tylko na lotnisku w St Petersburgu odwołanych zostało we środę, 2 marca 15 lotów wewnętrznych i oczywiście wszystkie z krajów UE. Z lotniska w Symferopolu na Krymie nie wystartował ani nie wylądował dzisiaj ani jeden samolot.
Zamknięcie przed rosyjskimi przewoźnikami amerykańskiego nieba natychmiast spowodowało przekierowanie rejsów przewoźników z USA. Jeszcze do wtorku, 1 marca United Airlines, United Parcel Service już nie latają nad Syberią ani nad Białorusią. Przeloty na tym krajem UE zamknęła w maju 2021 po uprowadzeniu przez białoruskie myśliwce samolotu Ryanaira, Amerykanie tego nie zrobili.
Wydłużyły się także rejsy na trasie Europa-Azja. Przed zamknięciem rosyjskiej przestrzeni powietrznej trwały one średnio 9 godzin i 40 minut. Teraz są dłuższe, zależnie od portu, z którego startują i gdzie lądują o 2-10 procent. LOT z Warszawy do Seulu z lądowaniem w Budapeszcie leci o 15-20 minut dłużej. Po cenach i dostępności miejsc widać, że ta trasa jest obłożona.
Kłopoty mają rosyjscy oligarchowie, nawet ci z dwoma paszportami zdążyli wyprowadzić z Rosji swoje samoloty. — Nie ma dzisiaj żadnego znaczenia, czy mają obywatelstwo któregoś z krajów UE, czy też tylko rosyjskie. Wszystkich ich dotkną nasze ograniczenia. Sankcje powodują, że żaden Rosjanin ani rosyjska firma nie może wynająć czy kupić samolotu, który mógłby swobodnie wlecieć w przestrzeń powietrzą UE, wylecieć z terytorium Wspólnoty, czy też przelecieć nad naszymi krajami. Takie zasady teraz obowiązują — mówił Bloombergowi anonimowo przedstawiciel Komisji Europejskiej.