Bez tego dofinansowania berlińskie lotnisko musiałoby zawiesić działalność. Inna sprawa, że Berlin Brandenburg, który zaczął funkcjonować w szczycie pandemii (otwarcie po dziesięcioletnim poślizgu odbyło się 31 października, kiedy rozpędzała się druga fala COVID-19), miał wyjątkowo trudną sytuację. Przy spadku ruchu o przynajmniej 70-80 proc. w całej Europie Berlin Brandenburg nie miał szans na wypracowanie jakiegokolwiek zysku.
Pieniądze, na których wypłatę zgodziła się KE 1 lutego, będą pochodziły z budżetów Berlina i Brandenburgii, czyli udziałowców lotniska, oraz z budżetu federalnego — poinformowała Komisja Europejska. A zostaną one wykorzystane w pierwszej kolejności na obsługę subsydiowanych kredytów udzielonych przez państwo we wcześniejszej fazie pandemii, jeszcze w 2020 roku. Środki, jakie pozostaną, posłużą do finansowania bieżących operacji i będą odłożone na pokrycie nieprzewidzianych wydatków.