„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Aktualizacja: 28.10.2015 22:00 Publikacja: 29.10.2015 06:00
Foto: Fotorzepa, Krzysztof Lisia
Foto: Fotorzepa, Krzysztof Lisia
Foto: Fotorzepa, Krzysztof Lisia
Foto: Fotorzepa, Krzysztof Lisia
Foto: Fotorzepa, Krzysztof Lisia
Foto: Fotorzepa, Krzysztof Lisia
„Ożenek” to przede wszystkim okazja do mistrzowskiego popisu dla aktorów. I tak jest też w Katowicach. Agafia Tichonowna Grażyny Bułki jest zaskakująca: wygląda jak dziecko, które leczy zeza – w okularach z jednym zaklejonym szkłem, a jest zażywną, wielką dziewoją ze spadającym filuternie na oczy lokiem, którą zwykle paraliżuje strach, a czasem dodaje nadspodziewanego wigoru determinacja starej panny. Niemal jej lustrzanym odbiciem jest Duniaszka Aliny Chechelskiej, która w odróżnieniu od swej pani jest bardziej otwarta i chętna do żartów. Obie są przeciwieństwem kościstej Ariny Pantelejmonownej, ciotki Agafii, granej przez Krystynę Wiśniewską. Ewa Leśniak w roli Fiokły Iwanownej jest hałaśliwa jak przekupka, a gdy jej się coś udaje, tańczy radośnie jak wyborna baletnica z folklorystycznego ansamblu.
Łysy, szczupły, niepozorny Podkolesin Marka Rachonia łamie się jak trzcina, trzęsie jak osika. Gdyby go nie podtrzymywali pod ręce Koczkariow - Marcin Szaforz i Stiepan - Michał Piotrowski, to by upadł. Do zalotów trzeba go przymuszać, dlatego nie ma pawiego ogona, ani pancerza z poduszek, jak pozostali zalotnicy Agafii. A ci puszą się, jak mogą. Antoni Gryzik w roli Jajecznicy stawia nogi szeroko, posuwając się po scenie jak gdańska szafa. Żewakin Jerzego Głybina tokuje posuwistym, tańczącym krokiem marynarza, Jerzy Kuczera jako Anuczkin drobi żwawo nóżkami, dodając sobie animuszu wachlarzem, a Wiesław Kupczak - Starikow jest jak turecki basza, kroczy pewnie, by zdobywać. Każda z postaci jest zarysowana ostrą, indywidualną kreską. Język każdej z nich też jest zindywidualizowany – to zasługa nowego przekładu Agnieszki Lubomiry Piotrowskiej, w którym mowa jest zgodna z tempem i rytmem współczesnej polszczyzny, a jednocześnie zachowuje styl Gogola.
Choć „Ożenek” powstał ponad półtora wieku temu, nadal jest aktualny. Dawno skończyła się carska Rosja i jej urzędnicza hierarchia, nie ma dziś znaczenia czy ktoś jest z arystokracji czy z kupiectwa, ale ciągle poprzez mariaż można sobie zapewnić lepszą pozycję i dobrobyt. Nadal problemem jest ludzkie zagubienie, strach przed samotnością, ale i obawa przed trwałym związkiem. Marzymy o miłości i pięknie i nadal to marzenie zderza się z brutalnością życia. I Kolada odczytując Gogola temu nie przeczy.
W tej niezwykle efektownej inscenizacji – szczególnie w warstwie plastycznej i ruchowej, wielkie brawa dla scenografii i kostiumów Anny Tomczyńskiej i Nikołaja Kolady oraz dla choreografii Jakuba Lewandowskiego - najważniejszą nie jest jednak wcale historia Podkolesina, który chciałby się ożenić, ale nie potrafi podjąć ostatecznej decyzji. Historia jego wymuszonych zalotów, to tylko pretekst dla Kolady, by spróbować powiedzieć nam coś o Rosji.
Spektakl rozpoczyna się sceną zbiorową, w której wszystkie postaci „Ożenku” ustawiają się jak do zdjęcia, a potem ruszają w szalony tan, w rytm ludowych pieśni rosyjskich, muzyki z „Traviaty” Verdiego i wypowiadanych słów – stereotypów o Rosji, takich jak: samowar, trojka, bałałajka, niedźwiedź, Czechow, kałasznikow, itd. Wschodnie dumki i czasztuszki zdają się toczyć pojedynek z zachodnioeuropejską operą, ale finalny melanż kończy się jazgotem. Jakby reżyser chciał powiedzieć, że Rosja, choć od wieków wpatrzona w kulturę zachodnią, pozostaje jednak na nią silnie impregnowana. I nieujarzmiona w pędzie ku potędze i wolności.
„O, Ruś – trojka! Dokąd tak pędzisz” - słychać ze sceny szczególnie wyraźnie, gdy pierwsza część „Ożenku” - moment, w którym zalotnicy Agafii rozchodzą się z nadzieją na spełnienie swych planów, a ona już wie, iż ma powodzenie i tylko trzeba dokonać właściwego wyboru - kończy się obrazem szalonego galopu bohaterów tej historii. Przechodzi on w radosną, weselną zabawę z balonikami. Obraz ten przywodzi na myśl ostatnie zdania z „Martwych dusz”, gdzie Gogol pisał: „Rosjo, dokądże pędzisz, daj odpowiedź! (...) przelatuje obok wszystko, cokolwiek jest na ziemi, i patrząc z ukosa odsuwają się i dają jej drogę inne narody i państwa”.
Jedną z najpiękniejszych, ale i najważniejszych scen jest obraz bez słów, dodany przez reżysera do sztuki tuż przed finałem. Gdy Podkolesin targany wątpliwościami, czy jednak powinien się żenić, w końcu decyduje się na dramatyczną ucieczkę z domu Agafii, jego służący Stiepan i Duniaszka odgrywają niezwykle liryczną scenę miłosnego zbliżenia – trwa ona długo, niespiesznie, ale kończy się niespodziewanie brutalnym pobiciem kobiety. To zderzenie marzenia z nieokrzesanym życiem można też zinterpretować szerzej. Może reżyser chciał nam powiedzieć, że taka była i nadal jest Rosja - uwodzi świat swą innością, a jak ulegnie jej czarowi, traktuje go z agresją. No cóż, to wiemy od dawna.
„Ożenek” Mikołaja Gogola. Reżyseria i opracowanie muzyczne Nikołaj Kolada, przekład Agnieszka Lubomira Piotrowska, Scenografia i kostiumy Anna Tomczyńska, Nikołaj Kolada, choreografia Jakub Lewandowski, reżyseria i realizacja światła Maria Machowska, realizacja światła Szymon Adamczyk, realizacja dźwięku Mirosław Witek. Premiera w Teatrze Śląskim w Katowicach 23 października 2015 r.
Przez teatry przetaczają się wielkie zmiany. Ministra Hanna Wróblewska jest za konkursami, ale w formule podejmowania ostatecznych decyzji. Sporo było społecznych musicali, co jest efektem „1989". Do głosu doszedł teatr campowy.
Premierą w Teatrze Studio Bartosz „Fisz” Waglewski staje do rywalizacji z Bertoltem Brechtem jako współautor „Mahagonny. Ein Songspiel/Afterparty”, pragnąc udowodnić, że dzisiejsza Warszawa jest miastem wszelkich uciech niczym dawne Mahagonny.
„Udar”, serialowy debiut reżyserski Pawła Demirskiego, jest inspirowany chorobą Macieja Nowaka i kryzysem w życiu dramatopisarza oraz Moniki Strzępki. Udar przeżywa całe społeczeństwo. Premiera w ViaPlay 17 grudnia.
Kameralny spektakl „Wòlô Bòskô” na małej scenie Opery Narodowej przez półtorej godziny trzyma widza w hipnotycznym niemal napięciu. Zachwyca pięknem języka Kaszubów, urodą ich pieśni, a przede wszystkim kreacją Danuty Stenki.
„Fobia” wg koncepcji i scenariusza Karola Radziszewskiego i Markusa Ohrna (w jego reżyserii) z Nowego Teatru w Warszawie otrzymała Grand Prix XVII Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Boska Komedia w Krakowie. Łącznie Nowy otrzymał trzy nagrody.
Nest Lease, to nowy gracz na polskim rynku leasingowym, będący częścią grupy Nest Bank. Firma powstała w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie mikro i małych przedsiębiorców na elastyczne i nowoczesne rozwiązania finansowe. Dzięki zaawansowanej technologii i indywidualnemu podejściu, Nest Lease planuje w ciągu dwóch lat wejść do grona dziesięciu największych firm leasingowych w Polsce. W rozmowie z Lechem Stabiszewskim, pełniącym funkcję p.o. prezesa zarządu Nest Leasing S.A., przyglądamy się strategii i ofercie Spółki oraz trendom w branży leasingowej.
Przez teatry przetaczają się wielkie zmiany. Ministra Hanna Wróblewska jest za konkursami, ale w formule podejmowania ostatecznych decyzji. Sporo było społecznych musicali, co jest efektem „1989". Do głosu doszedł teatr campowy.
Premierą w Teatrze Studio Bartosz „Fisz” Waglewski staje do rywalizacji z Bertoltem Brechtem jako współautor „Mahagonny. Ein Songspiel/Afterparty”, pragnąc udowodnić, że dzisiejsza Warszawa jest miastem wszelkich uciech niczym dawne Mahagonny.
Kameralny spektakl „Wòlô Bòskô” na małej scenie Opery Narodowej przez półtorej godziny trzyma widza w hipnotycznym niemal napięciu. Zachwyca pięknem języka Kaszubów, urodą ich pieśni, a przede wszystkim kreacją Danuty Stenki.
W „Pułapce na myszy” Agathy Christie aktorzy Ateneum pokazują, że umieją grać na różnych instrumentach równocześnie. Czy to jeden z najlepszych spektakli roku? Niewykluczone.
W grudniu, dokładnie w pierwszej dekadzie grudnia, a jeszcze dokładniej: w dzień św. Mikołaja, Stanisław Tym wyruszył w kolejny rejs. Tym razem już ostateczny.
Społeczny teatr pokazuje jako głównych bohaterów również postaci ze świecznika władzy. Tak jest w prowokacyjnej „Personie. Ciele Bożeny” Jędrzeja Piaskowskiego i Huberta Sulimy z Teatru Zagłębia w Sosnowcu.
Spektakl „Kochany, najukochańszy” powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Najważniejsze krajowe spektakle i premiera „Quanty” Łukasza Twarkowskiego wypełnią program 17. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Boska Komedia w Krakowie (6-16 grudnia). „Elisabeth Costello" Krzysztofa Warlikowskiego zagrana będzie trzy razy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas