- Z powodu pandemii prawie wszystko jest zamknięte. Parę setek zarażonych, a miliony nie mogą pracować. Większość Sudańczyków nie ma stałej pensji, utrzymuje się z dniówek. Ci wszyscy kierowcy riksz, kobiety sprzedające jedzenie czy prowadzące jednoosobowe punkty z kawą czy herbatą na ulicy, pracownicy logistyki - oni są ofiarami zamknięcia kraju. Nie ma dla nich żadnego wsparcia od władz, radźcie sobie sami, słyszą - opowiada rp.pl Adil Abdel Aati, liberalny polityk sudański.
Jego zdaniem frustracja jest tak duża, że ludzie niedługo zatęsknią za Omarem Baszirem, obalonym rok temu dyktatorem. Ludzie Baszira ze zdelegalizowanej partii islamistycznej już wyczuwają tę zmianę nastroju i wychodzą z ukrycia.
CZY WUJEK OMAR OPUŚCI WIĘZIENIE?
Mimo lockdownu kilkadziesiąt osób domagało się w środę pod pałacem prezydenckim w Chartumie uwolnienia ze stołecznego więzienia Kober Omara Baszira i ponad dwudziestu oficjeli obalonego reżimu. Oczywiście ze względu na koronawirusa, który łatwo szerzy się w zakładach karnych.
W Kober zaraził się już ostatni szef partii Baszira Ahmed Harun. Tak przynajmniej twierdzą przedstawiciele rodziny Haruna i adwokat byłego dyktatora, którzy wypowiadali się dla mediów zachodnich. Nie wszyscy w to wierzą. Dobrze zazwyczaj poinformowanemu portalowi Middle East Eye nie udało się tego potwierdzić w ministerstwie zdrowia.