W Brukseli nie ma obaw, że weto którejś ze stolic wysadzi w powietrze fundusz, nad którym prace trwają już ponad rok (jego ideę wysunął wiosną 2020 roku premier Hiszpanii Pedro Sánchez). Ale zniecierpliwienie rośnie. Tym bardziej że Ameryka, gdzie uruchomiono bezprecedensowe środki publiczne, rozwija się teraz w najszybszym tempie od 1984 r. i już właściwie odzyskała poziom gospodarki sprzed pandemii.
– Naszym celem pozostaje zakończenie procesu ratyfikacji decyzji o zasobach własnych UE do końca czerwca – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z rzeczników Komisji Europejskiej. W takim przypadku Bruksela mogłaby zaciągnąć na rynkach finansowych pożyczki na poczet funduszu w lipcu, a środki zacząć wypłacać krajom członkowskim późnym latem lub wczesną jesienią. Ale to pod warunkiem mobilizacji w siedmiu ostatnich stolicach krajów Unii.