Pierwszy raz zestawienie zrobiliśmy na rok przed końcem poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego, w 2008 roku. Eurodeputowanych oceniało wtedy 11 polskich korespondentów w Brukseli. Zwycięzcą został – z minimalną przewagą głosów – Jerzy Buzek. Tym razem Buzka z grona ocenianych wykluczyliśmy, uznając, że jako przewodniczący PE jest poza konkurencją.
Na czele tegorocznego rankingu stanął Jacek Saryusz-Wolski, który dwa lata temu minimalnie przegrał z Buzkiem. Dziś dostał identyczną średnią ocenę punktową, choć grono oceniających nieco się zmieniło i powiększyło do 16 osób. Mocna pozycja europosła Platformy jest niekwestionowana, liczą się z nim najważniejsi unijni politycy, a w forsowaniu pomysłów z pewnością pomagają mu doświadczenia z przeszłości, kiedy był negocjatorem wejścia Polski do Unii Europejskiej.
[srodtytul]Udane początki[/srodtytul]
W pierwszej dziesiątce zestawienia znaleźli się ponownie wszyscy ci, którzy byli w czołówce dwa lata temu i zostali w PE. Poza Saryuszem-Wolskim Jan Olbrycht (PO), Konrad Szymański (PiS) i Bogusław Sonik (PO). Być może po zaledwie roku w nowej kadencji pomaga im jeszcze dobra opinia z poprzednich lat. Choć w gronie oceniających dziennikarzy prawie połowa nie brała udziału w pierwszym rankingu.
Do grona najlepszych dziesięciu awansowało dwoje weteranów: Jacek Protasiewicz (PO) z 15. na dziewiąte miejsce, a Lidia Geringer d’Oedenberg (SLD) z dalekiego 23. na szóste.