– To nasz moralny obowiązek jako Żydów. Musimy rozwiązać ten straszliwy humanitarny kryzys, ten bolesny i skomplikowany problem – powiedział izraelski premier Beniamin Netanjahu na posiedzeniu gabinetu. – Ci ludzie to zagubione ziarna z ziemi Izraela. Mężczyźni, kobiety i dzieci, którzy obecnie żyją w straszliwych warunkach. Pomóżmy im – apelował.
Rząd zgodził się przyjąć 7846 Etiopczyków. Operacja ma potrwać trzy lata. Najpierw do Izraela trafi 600 osób, później będzie przybywać po 200 miesięcznie. Potrwa to długo, bo Izrael nie jest w stanie jednorazowo przyjąć dużej liczby Afrykańczyków: dać im mieszkania, nauczyć hebrajskiego, znaleźć pracę itp. Amerykańskie organizacje żydowskie już zapowiedziały, że będą dostarczały pomoc humanitarną osobom pozostającym w Etiopii.
– To wielkie zwycięstwo naszej społeczności. Izrael udowodnił, że jest demokratycznym krajem. Zwyciężyła solidarność – powiedział „Rz“ przywódca etiopskiej społeczności w Izraelu Awraham Neguise. – Walczyliśmy o sprowadzenie tych ludzi od 20 lat. Wreszcie udało nam się przekonać do tego władze. Nie było to proste, bo przeciwko nam działają bardzo potężne siły – dodał.
Te potężne siły to przede wszystkim ortodoksyjni rabini, którzy zdecydowanie sprzeciwiają się sprowadzaniu Etiopczyków. Chodzi bowiem o tak zwanych Falasz Mura. Murzynów utrzymujących, że są potomkami jednego z zaginionych przed tysiącami lat żydowskich plemion Izraela, którego członkowie nawrócili się na chrześcijaństwo. Choć Falasz Mura uważają, że stało się to pod przymusem, część rabinów nie daje temu wiary i uważa ich za gojów.
Jak pisze dziennik „Jedijot Achronot“, te obawy stara się rozwiać rabin Nachum Eisen-stein, który stoi na czele Międzynarodowej Rady Rabinicznej ds. Nawracania. Ogłosił, że każdy nowo przybyły, aby zostać uznany za Żyda, będzie musiał przejść skomplikowany proces nawrócenia. Falasz Mura będą zmuszeni przyjąć „żydowski religijny styl życia“ wraz ze wszystkimi jego surowymi nakazami i ograniczeniami.