Izrael rzucił nową kartę na stół negocjacyjny. Dyplomaci tego kraju zamierzają włączyć do bliskowschodnich rozmów pokojowych sprawę żydowskich uchodźców. Chodzi o migrację ludzi, którzy po powstaniu państwa żydowskiego w 1948 roku nie mogli już czuć się bezpiecznie w krajach arabskich.
Sprawa ta ma być przeciwwagą dla kwestii palestyńskich uchodźców, czyli Arabów, którzy w 1948 roku uciekli lub zostali wyrzuceni z terenów Izraela. Palestyńczycy domagają się przyznania im prawa do powrotu lub – nieoficjalnie – wysokich odszkodowań.
– W postulatach obu stron obecna jest asymetria. Palestyńczycy domagają się sprawiedliwości dla swoich uchodźców, a problem żydowskich uchodźców jest ignorowany i spychany na margines. Musimy to zmienić – powiedział, cytowany przez dziennik “Jerusalem Post”, wiceszef izraelskiej dyplomacji Dani Ajalon. Jego ojciec również przybył do Izraela po tym, gdy został wyrzucony z Algierii.
Izraelczycy planują wielką kampanię informacyjną. O losie Żydów z państw arabskich chcą przypomnieć całemu światu – odpowiednie instrukcje zostały już wysłane do izraelskich placówek dyplomatycznych. Jeżeli Palestyńczycy podczas negocjacji zażądają odszkodowań dla swoich uchodźców, Izraelczycy zapowiadają, że wystąpią z takim samym żądaniem.
– Żydzi, którzy zostali wypędzeni przez Arabów, od lat mieli żal do kolejnych rządów, że się o nich nie upominają. Wreszcie uległo to zmianie – powiedział “Rz” izraelski politolog Mordechaj Kedar.