Do takich wniosków na łamach „Corriere della Sera" dochodzi znany watykanista Giancarlo Zizola po zapoznaniu się z fragmentami książki papieża, która zostanie oficjalnie zaprezentowana w Watykanie 10 marca.
Zizola przypomina, że obciążanie Żydów odpowiedzialnością za kaźń Jezusa Chrystusa przez wieki było pretekstem do prześladowań, dyskryminacji i antysemityzmu ze strony chrześcijan. Podkreśla, że opis procesu Jezusa zawarty w nowej książce Benedykt XVI oparł na najbardziej w tej kwestii bezstronnej Ewangelii św. Jana, a pozostałe ewangelie, dotychczas uważane za nietykalne, poddał krytycznej analizie.
Na przykład, choć św. Mateusz pisze, że cały lud domagał się ukarania Jezusa („Krew Jego na nas i na dzieci nasze"), Benedykt XVI tłumaczy, że byli to wyłącznie zwolennicy Barabasza, bo stronnicy Jezusa Chrystusa milczeli, obawiając się rzymskich represji.
Watykanista przypomina postać Julesa Isaaca, Francuza żydowskiego pochodzenia, który stracił żonę i córkę w niemieckim obozie zagłady. Pod wpływem jego prośby Jan XXIII usunął z wielkopiątkowej modlitwy słowa o „nawróceniu wiarołomnych Żydów" i poddał problem pod obrady Soboru Watykańskiego II.
Efektem była deklaracja „Nostra aetate", w której czytamy m. in., że nie wolno za mękę Chrystusa obwiniać wszystkich Żydów żyjących wówczas i obecnie ani przedstawiać ich jako odrzuconych i przeklętych przez Boga rzekomo na podstawie Pisma Świętego.