– Bardzo chcemy, żebyście robili zakupy na Piątej Alei i gdzie indziej na terenie Stanów Zjednoczonych – powiedział z uśmiechem na sobotniej konferencji prasowej amerykański prezydent zapytany, kiedy Polacy będą mogli bez wiz udać się na zakupy do Nowego Jorku. Informację o miłośnikach Prady, Tiffany'ego czy innych luksusowych butików Piątej Alei, którzy czekają na zniesienie wiz, zauważyła m.in. telewizja Fox News.

W tym samym dniu Biały Dom opublikował na swoich stronach list Baracka Obamy do szóstki senatorów i kongresmenów, którzy już w marcu zgłosili projekt ustawy zmieniający zasady dostępu do Visa Waiver Program. „Podzielam wasze wsparcie dla Polski i rozczarowanie faktem, że ten bliski sojusznik w NATO był dotychczas wykluczony z ruchu bezwizowego" – napisał w liście prezydent, podkreślając, że Polacy, biorąc udział w misjach w Iraku i Afganistanie, pokazali, jak bliski jest sojusz między Polską a Stanami Zjednoczonymi.

– Problem polega na tym, że obowiązujące teraz prawo bardzo szczegółowo określa kryteria dotyczące tego, kto może korzystać z ruchu bezwizowego. Bazują one na procencie odrzucanych wniosków wizowych – tłumaczył w sobotę w Warszawie amerykański przywódca, podkreślając, że Polska nie spełnia tych kryteriów, a on nie może tak po prostu znieść tych przepisów. Obecnie obowiązujące prawo zakłada, że do programu bezwizowego może zostać przyjęty każdy kraj, w którym amerykańscy konsulowie odrzucają maksymalnie 3 proc. wniosków wizowych.

Polsce w zeszłym roku udało się zejść dopiero poniżej symbolicznego progu 10 proc. odrzuconych podań. Spełnienie wyśrubowanego warunku 3 proc. odmów w dającej się przewidzieć przyszłości wydaje się nierealne. Bez zmiany prawa Polacy – jako jedyni mieszkańcy strefy Schengen – będą musieli nadal tracić czas i pieniądze na spotkania z konsulami. Przyjaźni Polsce politycy w Kongresie chcą więc zmienić zasady gry. Zgodnie z projektem zgłoszonym w Senacie przez Barbarę Mikulski ze stanu Maryland, a w Izbie Reprezentantów przez Mike'a Quigleya (który liczy na poparcie chicagowskiej Polonii), zamiast progu 3 proc. odrzuconych podań o wizy o włączeniu danego kraju do ruchu bezwizowego decydowałby procent osób, które łamią amerykańskie prawo imigracyjne, na  przykład nie opuszczając na  czas amerykańskiej ziemi lub nielegalnie pracując, mimo że wjechali do USA z wizą turystyczną. Polsce dużo łatwiej byłoby spełnić nowe kryteria, a Barack Obama nie musiałby się obawiać, że część polityków oskarży go o narażanie na szwank bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.

Nieoficjalnie rozmówcy „Rz" zwracają jednak uwagę, że jeśli poparcie Obamy skończy się na liście do kongresmenów, to sprawa może długo nie ujrzeć światła dziennego, ponieważ Kongres będzie zajmował się w pierwszej kolejności o wiele pilniejszymi kwestiami dotyczącymi wewnętrznych problemów Stanów Zjednoczonych. Politycy, którzy walczą o  zmianę kryteriów, proszą więc Polonię i polską ambasadę w  Waszyngtonie o wzmożony lobbing na rzecz ich ustawy. Organizacje polonijne opracowały już nawet wzór listu, który Amerykanie polskiego pochodzenia mogą wysyłać w tej sprawie do swoich kongresmenów lub senatorów.