Nowojorska kampania przeciw ciążom nastolatek w ogniu krytyki

Kampania, która kilka dni temu ruszyła w Nowym Jorku, a której celem jest zapobieganie ciążom nastolatek, spotkała się z wszechstronną krytyką

Publikacja: 11.03.2013 15:17

Nowojorska kampania przeciw ciążom nastolatek w ogniu krytyki

Foto: materiały prasowe

Na ulicach miasta pojawiły się plakaty przedstawiające kilkuletnie, płaczące dzieci, z napisami w rodzaju: "Tato, będziesz musiał na mnie płacić przez 20 następnych lat", "Mam dwa razy mniej szans na skończenie szkoły, bo urodziłaś mnie jako nastolatka", "Masz dobrą pracę? Będę kosztować tysiące dolarów rocznie".

Plakaty zawierają także informację, że rodzice muszą płacić alimenty do chwili, aż dziecko ukończy 21 lat, że 90 procent nastoletnich rodziców nie wiąże się ze sobą na stałe, oraz że rodzice powinni być przygotowani na wydania około 10 tysięcy dolarów rocznie na swoje dziecko.

Według władz miasta kampania ma na celu uświadomienie nastolatkom negatywnych konsekwencji posiadania dziecka w czasie, kiedy nie jest się na nie przygotowanym.

- Chcemy dobitnie pokazać młodzieży, że posiadanie dziecka oznacza konkretne obowiązki, obciążenia i konsekwencje - mówi Robert Doar, komisarz we władzach miasta.

Zdecydowanie niechętne kampanii są organizacje zajmujące się pomocą w planowaniu rodziny i wspierające nastoletnich rodziców. - To jest kampania negatywna, która która utrwala stereotyp, że nastoletnie matki są nieodpowiedzialne i nieskuteczne - uważa Geneva Farrow, która urodziła syna w wieku 19 lat, a obecnie prowadzi grupę wsparcia dla nastoletnich rodziców.

Organizacja Planned Parenthood również potępiła kampanię twierdząc, że piętnuje ona młodych rodziców.

- Akcja miasta stygmatyzuje nastoletnich rodziców, wzmacnia negatywne opinie na ich temat i budzi wrogość - powiedziała Haydee Morales, wiceprezes Planned Parenthood. - Miasto wydaje pieniądze na piętnowanie,  okleja miasto szokującymi plakatami zamiast skupić się na ułatwieniu dostępu do opieki zdrowotnej, wysokiej jakości edukacji seksualnej i kontroli narodzin - argumentowała.

Zwolennicy kampanii przywołują jednak wyniki podobnej akcji, która  miała miejsce w Milwaukee. Tam od 2006 roku, czyli od chwili, gdy ruszyła, liczba nastoletnich matek spadła o 35 procent.

Władze Nowego Jorku podkreślają, że choć w ciągu ostatnich 10 lat wskaźnik nastoletnich urodzeń spadł o 27 procent, to wciąż jeszcze rocznie ponad 20 tysięcy nastolatek zachodzi w ciążę, w znakomitej większości niechcianą. Tłumaczą więc, że potrzebna jest edukacja seksualna i 4 tysiące plakatów, które pojawiły się w metrze i na przystankach autobusowych, ma zachęcić nastolatków do zasięgania informacji, jak można uniknąć niepożądanej ciąży.

Kampania New York City's NO Teen Pregnancy wzbudza kontrowersje

Na ulicach miasta pojawiły się plakaty przedstawiające kilkuletnie, płaczące dzieci, z napisami w rodzaju: "Tato, będziesz musiał na mnie płacić przez 20 następnych lat", "Mam dwa razy mniej szans na skończenie szkoły, bo urodziłaś mnie jako nastolatka", "Masz dobrą pracę? Będę kosztować tysiące dolarów rocznie".

Plakaty zawierają także informację, że rodzice muszą płacić alimenty do chwili, aż dziecko ukończy 21 lat, że 90 procent nastoletnich rodziców nie wiąże się ze sobą na stałe, oraz że rodzice powinni być przygotowani na wydania około 10 tysięcy dolarów rocznie na swoje dziecko.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155