Karykatury Mahometa grożą USA

Napastnicy w Teksasie nie powtórzyli masakry w redakcji „Charlie Hebdo”. Ale Amerykanie stają przed podobnym wyzwaniem, co Francuzi.

Aktualizacja: 05.05.2015 06:51 Publikacja: 04.05.2015 21:15

Burmistrz Garland w Teksasie wiedział, że karykatury Mahometa mogą sprowokować atak. Z tego powodu i

Burmistrz Garland w Teksasie wiedział, że karykatury Mahometa mogą sprowokować atak. Z tego powodu imprezę zabezpieczały oddziały specjalne

Foto: PAP/EPA

Pamela Geller, założycielka otwarcie antymuzułmańskiej Amerykańskiej Inicjatywy w Obronie Wolności (AFDI), zorganizowała konkurs na najlepszy rysunek parodiujący proroka w miejscowości Garland w Teksasie. Właśnie tu, w tydzień po styczniowych zamachach na redakcję satyrycznego pisma w Paryżu odbył się kongres na rzecz przeciwdziałania islamofobii w USA. Geller wyznaczyła główną nagroda za najlepszą karykaturę w wysokości 10 tys. USD. Jak przypomina „New York Times", dla muzułmanów pokazywanie karykatur Mahometa jest niedopuszczalne.

W imprezie wziął udział Geert Wilders, przewodniczący populistycznej holenderskiej Partii Wolności, który znajduje się na liście do odstrzału Al-Kaidy.

Gdy w budynku centrum kongresowego było około 300 osób, pod jego drzwi podjechało dwóch uzbrojonych mężczyzn. Od razu otworzyli ogień, raniąc jednego ze strażników. Ale odpowiedź służb bezpieczeństwa była błyskawiczna: w kilkanaście sekund terroryści zostali zabici.

– Wydaliśmy zgodę na organizację tej imprezy, bo zależy nam na obronie konstytucyjnej wolności słowa. Ale wiedzieliśmy, że pokazywanie karykatur Mahometa może sprowokować atak, dlatego teren został zabezpieczony przez specjalnie wyszkolone jednostki. Stąd tak skuteczna obrona – tłumaczył CNN burmistrz Garland Douglas Athas.

FBI podała, że jednym z napastników był Elton Simpson z Phoenix, który już w 2010 r. został zatrzymany za próbę przedostania się do Somalii, gdzie chciał wziąć udział w dżihadzie. Został wtedy skazany na trzy lata więzienia w zawieszeniu.

Jak podał „Los Angeles Times", na 15 minut przed atakiem na koncie Twittera „Szarijat to światło" powiązanym z Państwem Islamskim pojawił się zapis z odnośnikiem do „texasattack" i prośbą, aby „obu braci Allah przyjął do grona mudżahedinów". Zaraz potem kolejny tweet po inwokacji do Allaha mówił, że „dwaj nasi bracia otworzyli ogień przeciw wystawie proroka Mahometa w Teksasie", a następnie: „śmierć tym, którzy obrażają Mahometa" oraz „myśleliście, że będziecie bezpieczni w Teksasie przed żołnierzami Państwa Islamskiego".

Ponieważ na koncie Twittera został umieszczony wizerunek Anwara Awlakiego, urodzonego w USA islamskiego duchownego zabitego przez amerykański dron w Jemenie w 2011 r., atak wygląda na zemstę za politykę USA na Bliskim Wschodzie. Ale jest też wyrazem rosnącego problemu z integracją muzułmańską w Ameryce.

Z danych instytutu Pew wynika, że muzułmanie stanowią wciąż niewielką część amerykańskiego społeczeństwa. To ok. 3 mln osób, 1 proc. mieszkańców. Proporcjonalnie przeszło dziesięciokrotnie mniej niż we Francji. Jednak od zamachów 11 wrześnie liczba wyznawców Allaha wzrosła w Ameryce aż o 80 proc.: żadna inna religia w USA nie rozwija się tak szybko. Pew twierdzi, że w 2030 r. muzułmanów będzie już ok. 6 mln. Wówczas, poza Francją, żaden kraj Zachodu nie będzie miał tak dużej wspólnoty wyznawców islamu. To przede wszystkim efekt dużej imigracji, ale także wyraźnie wyższego przyrostu demograficznego niż wśród reszty Amerykanów.

– Radykalizacja młodzieży muzułmańskiej wynika przede wszystkim z poczucia odrzucenia przez kraj, w którym się wychowują. Pod tym względem Stany Zjednoczone mają pewien atut w porównaniu z państwami europejskimi, bo amerykańska kultura jest otwarta, łatwiej się z nią integrować. To jeden z powodów, dla których do tej pory zamachów dokonanych przez terrorystów muzułmańskich było mniej – mówi „Rz" David Schanzer, dyrektor Triangle Center on Terrorism and Homeland Security (TCTHS) przy Duke University.

Z badań przeprowadzonych przez tę organizację wynika, że na 120 zamachów szykowanych przez radykałów muzułmańskich, którym udało się w ostatnich pięciu latach zapobiec, w aż 48 przypadkach o zagrożeniu służby bezpieczeństwa powiadomili sami amerykańscy muzułmanie.

– Jednym z powodów jest to, że muzułmanie żyjący w USA wywodzą się z bardzo różnych krajów. To zwiększa poczucie solidarności z resztą amerykańskiego społeczeństwa – uważa Schanzer.

W Europie sytuacja jest inna: gros muzułmanów we Francji pochodzi z krajów Maghrebu, przede wszystkim Algierii, w Niemczech to przyjezdni z Turcji, w Wielkiej Brytanii – z Pakistanu.

Mimo wszystko w niektórych rejonach Ameryki jak Detroit, koncentracja ludności muzułmańskiej jest większa. W Nowym Jorku wyznawcy islamu stanowią już przeszło 10 proc. wszystkich studentów. Jeśli amerykańscy muzułmanie zostaliby gospodarczo zmarginalizowani, tak jak to jest ze znaczną częścią czarnoskórych Amerykanów, zagrożenie islamskim terroryzmem mogłoby w USA wzrosnąć.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155
Świat
Ukraina: Kto może zastąpić pomoc wywiadowczą USA i Starlinki Muska?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1154