Rozszerzenie wraca na agendę UE

Wspólnota europejska musi być większa i silniejsza, by mieć znaczenie w globalnej rywalizacji mocarstw.

Publikacja: 15.12.2023 03:00

W kręgu potencjalnych uczestników rozszerzenia są państwa małe i średnie oraz jeden wielki kraj – Uk

W kręgu potencjalnych uczestników rozszerzenia są państwa małe i średnie oraz jeden wielki kraj – Ukraina

Foto: Adobestock

Materiał partnera: Grupa EPL w Parlamencie Europejskim

W roku 2013 Chorwacja powiększyła liczbę krajów członkowskich Unii do 28, ale brexit sprawił, że stanowimy dziś wspólnotę 27 krajów. Potem kwestia rozszerzenia zniknęła z unijnej agendy na lata. Mówiło się o „elargissement fatique”, czyli zmęczeniem rozszerzaniem Unii, bo niektórzy mieszkańcy wspólnego, europejskiego domu zaczęli sprawiać kłopoty. Węgry Orbána i Polska Kaczyńskiego oddalały się od europejskich standardów, zaprzeczając tezie, że kraj, który spełnił kryteria członkostwa, będzie później doskonalił warsztat demokracji. To zniechęcało do przyjmowania kolejnych krajów z naszej części Europy, ale też sprowokowało nowy rodzaj warunkowości w budżecie UE.

Uruchomienie unijnych funduszy na lata 2021–2027 uzależniono od stanu praworządności. Węgry są jak dotąd pierwszym i jedynym krajem Unii, wobec którego zastosowano tzw. rule of law conditionality. Zawieszono fundusze kohezyjne w wysokości 6,3 mld euro.

Węgry Orbána i Polska Kaczyńskiego to także irytujące szantażowanie Unii wetem, co sprowokowało propozycję zmian traktatowych, zamieniające jednomyślność na głosowania większościowe w Radzie. Przegłosowaną przy naszym sprzeciwie w listopadzie 2023 roku w Parlamencie Europejskim.

Węgry – gdy to piszę – wciąż blokują rewizję budżetu UE, umożliwiającą pomoc dla Ukrainy. Polskie wybory z 15 października 2023 r. krzepią, ale ich kontekst europejski niepokoi. Orbán trzyma się mocno na Węgrzech, Fico wygrywa w Słowacji, Wilders w Holandii, korupcja polityczna pogrąża Hiszpanię, o perspektywie wyborów prezydenckich we Francji nie wspominając.

Wojna przywróciła perspektywę rozszerzenia

Agresja Rosji na Ukrainę zmusiła Unię do zerwania więzi surowcowej z Rosją i kolejnych sankcji oraz przewartościowania strategii geopolitycznej. Pierwszy sygnał gotowości rozszerzenia Unii na wschód pochodzi od kanclerza Scholza na tegorocznym spotkaniu europejskich socjaldemokratów.

Prezydent Macron uznał uczestnictwo Ukrainy za element europejskiego bezpieczeństwa. Zainicjował Europejską Wspólnotę Polityczną, której zasięg przekracza krąg potencjalnych kandydatów do członkostwa (45 krajów). Przewodniczący Rady Charles Michel zarysował horyzont rozszerzenia Unii z 27 do 36 krajów – rok 2030.

Powrót rozszerzenia na agendę UE został potwierdzony na spotkaniu przywódców 27 krajów w październiku 2023 r. w Grenadzie. Nieprzypadkowo przy każdej rozmowie o rozszerzeniu, eksponowano praworządność jako warunek akcesji – to lekcja z Węgier Orbána i Polski Kaczyńskiego.

Od Unii 27 krajów do 36 krajów?

W kręgu potencjalnych uczestników rozszerzenia są państwa małe i średnie oraz jeden wielki kraj – Ukraina. Inny wielki kraj, Turcję, która ma najdłuższy status kandydata, przyznany w roku 1999, eliminuje z tego grona autorytaryzm prezydenta Erdogana. Szczególny jest przypadek Islandii, która wnioskowała o członkostwo w roku 2009, ale w roku 2015 wycofała swoją kandydaturę.

Tak więc na liście kandydatów są Bałkany Zachodnie, które zawarły bilateralne układy o stabilizacji i stowarzyszeniu z UE, dla których przygotowano tzw. Western Balkans Facility. Są to: Macedonia Północna (kandydat od 2005 roku), Czarnogóra (od 2010 r.), Serbia (od 2012 r.), Albania (od 2014 r.), Bośnia i Hercegowina (od 2022 r.). W nadzwyczajnych okolicznościach wojny i nadzwyczajnym tempie przyznano status kandydacki Ukrainie i Mołdawii – w czerwcu 2022 roku.

To grono uzupełniają kraje wnioskujące o członkostwo, przede wszystkim Gruzja oraz Kosowo (wniosek z 15 grudnia 2022 roku), ale ta druga państwowość nie jest uznana przez wszystkich członków Unii Europejskiej.

W przypadku Bałkanów przeszkodą są niestabilne rządy, korupcja, ale także poważne wzajemne napięcia, szczególnie między Serbią i Kosowem. Serbia wprawdzie poparła rezolucję ONZ potępiającą agresję, ale nie chce przyłączyć się do antyrosyjskich sankcji. A jest to największy i najludniejszy (6,8 mln mieszkańców) wśród krajów kandydackich z tego regionu.

Mówią „rozszerzenie”, myślą Ukraina

Na tle małych i średnich kandydatów do członkostwa ujawnia się waga Ukrainy. Zsumowana ludność pozostałych kandydatów to 25,5 mln. Ukraina przed wojną to 44 mln ludzi, w części pod kontrolą Rosji. Kraj ten wprawdzie szybko się wyludnia w realiach wojny, ale nawet w najgorszym scenariuszu jest to ciągle większy potencjał ludnościowy i terytorialny, niż wszystkie, zsumowane, pozostałe kraje kandydackie.

Po raz pierwszy status kandydata uzyskało państwo, które jest w stanie wojny. Heroizm Ukrainy, walczącej o wolność własną i naszą, sprawił, że już dziś uzyskała przywileje wychodzące poza umowę o pogłębionej strefie wolnego handlu (DCFTA), która weszła w życie 1 stycznia 2016 roku. Ukraińskie rodziny uzyskały dostęp do rynku pracy, służby zdrowia i edukacji.

Przedsmak tego, co znaczy członkostwo Ukrainy, mamy już teraz, w postaci konfliktu o ukraińskie zboże. Odpowiedzią na rosyjską blokadę Morza Czarnego była inicjatywa „Solidarity Lanes”, by eksportować zboże i produkty rolne do głodującej Afryki i na Bliski Wschód.

Rumunia sobie z tym poradziła, udrażniając transport i rozbudowując terminal zbożowy w Konstancji, a nawet pozyskując na te cele fundusze unijne. Polska PiS wykazała się skrajną nieudolnością. Zboże trafiło do naszych magazynów, a frustracja polskich rolników zrodziła konflikt z Ukrainą. Podobnie skutkuje niemoc w zatargach między polskimi i ukraińskimi przewoźnikami. A jest to poważny problem, gdy ukraińscy przewoźnicy przejmują przewozy kabotażowe w Europie, które dotąd były polską specjalnością.

Spichlerz świata i wyzwanie budżetowe

Potencjał Ukrainy zmusza do przemyślenia polityki rolnej UE. Żyzne czarnoziemy (28 mln hektarów wobec 11 mln ha w Polsce) to rolnictwo nowoczesne, zamienione z kołchozów w agroholdingi, w części kontrolowane przez kapitał zagraniczny (niepokojący udział Cypru). Nasze rozdrobnione rolnictwo, przeciętna 11 ha, nie ma szans w konkurencji z farmami Ukrainy, gdzie przeciętna to 485 ha. Wspólna Polityka Rolna UE, a zwłaszcza system dopłat bezpośrednich, wymaga głębokiego przemyślenia!

Nie mniej istotny jest problem budżetu Unii. Ukraina pozostaje na poziomie 25 proc. średniej unijnej i wojna może to tylko pogorszyć. Już w roku 2023 UE pokrywa połowę potrzeb warunkujących przetrwanie ukraińskiej państwowości – 18 mld euro. Druga połowa to zobowiązania USA. Tzw. Ukrainian Facility opiewa na 50 mld euro w latach 2024–2027 i nie jest to możliwe bez rewizji budżetu Unii, uzgodnionego przed rosyjską agresją.

Pozostali kandydaci nie obciążają dotkliwie budżetu UE. Po odliczeniu składki potrzebują rocznie 3,6 mld euro, gdy Ukraina ponad 18 mld. To zaś wymaga zwiększenia wkładu obecnych krajów członkowskich o 10 proc. W przypadku Polski oznacza to dodatkowe 780 mln euro rocznie. Trzeba się mierzyć z tymi wyzwaniami dzisiaj, by nie prowokować antyukraińskich nastrojów jutro!

Członkostwo czy kręgi współpracy?

Już dzisiaj trzon Unii Europejskiej stanowi strefa euro, a inne kraje stanowią Unię drugiej prędkości. Nie wierzę w Unię 36 krajów w perspektywie roku 2030, z uwagi na mało zachęcające realia krajów kandydackich i uwarunkowanie geopolityczne. Może więc wspólnota europejska wielu kręgów i prędkości?

Dziś Unię poszerza Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu, obejmujące Islandię, Liechtenstein i Norwegię. A także Partnerstwo Wschodnie z udziałem Armenii i Azerbejdżanu.

Cel ten sam – Europa licząca się w globalnej rozgrywce. Ale trzeba dobierać pragmatyczne środki, by uczynić wspólnotę europejską liczącym się graczem na arenie globalnej.

Materiał partnera: Grupa EPL w Parlamencie Europejskim

Materiał partnera: Grupa EPL w Parlamencie Europejskim

W roku 2013 Chorwacja powiększyła liczbę krajów członkowskich Unii do 28, ale brexit sprawił, że stanowimy dziś wspólnotę 27 krajów. Potem kwestia rozszerzenia zniknęła z unijnej agendy na lata. Mówiło się o „elargissement fatique”, czyli zmęczeniem rozszerzaniem Unii, bo niektórzy mieszkańcy wspólnego, europejskiego domu zaczęli sprawiać kłopoty. Węgry Orbána i Polska Kaczyńskiego oddalały się od europejskich standardów, zaprzeczając tezie, że kraj, który spełnił kryteria członkostwa, będzie później doskonalił warsztat demokracji. To zniechęcało do przyjmowania kolejnych krajów z naszej części Europy, ale też sprowokowało nowy rodzaj warunkowości w budżecie UE.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997