„Brak słów. Choć nie, są. Jak długo (jeszcze będziemy zwlekać – red.)? (Atakować) centra decyzyjne! Centra decyzyjne!! Centra decyzyjne!!!” – nawoływała szefowa kremlowskiej propagandy Margarita Simonian.
Była to odpowiedź na śmierć w zamachu Darii Duginy, córki Aleksandra Dugina, pisarza jeszcze kilka lat temu związanego z Kremlem. Popularny wśród urzędników na początku ubiegłej dekady, nawołuje niestrudzenie do odbudowy rosyjskiego imperium. Według powszechnej opinii był on nawet bliskim doradcą prezydenta Władimira Putina po jego powrocie na Kreml w 2012 roku.
Sakralna ofiara
– Wydział krajowy administracji prezydenta dostaje dużo różnych notatek, projektów, propozycji. Wśród nich były też teksty Dugina. Zaproszono go kilka razy na Kreml, ale to wszystko – tłumaczył w 2016 roku anonimowo jeden z byłych urzędników Kremla. Jednak wielu w Moskwie nadal uważa, że był on „mentorem Putina”. Tym bardziej że sam Dugin związany był rodzinnie ze służbami specjalnymi (jego ojciec był wysokiej rangi oficerem sowieckiego GRU), a Putin obecnie posługuje się pojęciami i terminologią jakby żywcem zaczerpniętą z jego książek.
Czytaj więcej
W eksplozji samochodu osobowego w mieście Odincowo pod Moskwą zginęła Daria Dugina, córka Aleksandra Dugina, najbardziej popularnego rosyjskiego stratega, ideologa inwazji na Ukrainę.
Jednak po wybuchu wojny w Ukrainie w 2014 roku pisarz (sam siebie nazywający „filozofem politycznym”) został odsunięty na boczny tor (stracił nawet posadę w moskiewskim uniwersytecie). Pozostał jednak popularny w środowiskach prawicowo-imperialnych. Jego córka zginęła, gdy wracała z jednej z imprez tego środowiska, na którą oboje zostali zaproszeni. Miał z nią jechać ojciec, ale w ostatniej chwili przesiadł się do innego samochodu.