Co roku niemiecki Urząd ds. Dzieci, Jugendamt, interweniuje w wypadkach rozwodów par międzynarodowych. W praktyce zabiera dzieci rodzicom zagranicznym i oddaje pod opiekę niemieckim, tak żeby mogły być wychowywane w Niemczech, w niemieckiej kulturze i języku niemieckim. Często towarzyszą temu poważne ograniczenia dla drugiego rodzica, łącznie z zakazem używania języka tegoż rodzica. Praktyka ta była wielokrotnie opisywana w polskich mediach, zajmował się nią rząd PiS i eurodeputowani tej partii. Bez rezultatu. – Zdumiewające, jak strona niemiecka jest odporna na argumenty – mówi „Rzeczpospolitej" Zdzisław Krasnodębski, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, który też zajmował się sprawą Jugendamtu.