Udostępniony na YouTubie miesiąc przed wyborami parlamentarnymi, trwający godzinę i 45 min, film „Jeden naród, jedna partia – historia socjaldemokratów" to produkcja gazety „Samtiden", której właścicielem są Szwedzcy Demokraci. Według narratora obraz pokazuje historię „nigdy wcześniej nieopowiedzianą".
Film opowiada o mrocznej przeszłości lewicowej partii w pierwszej połowie ubiegłego stulecia: głoszeniu ideologii naukowego rasizmu i powołaniu pierwszego w świecie Instytutu Biologii Ras w Uppsali. Mówi o socjaldemokratycznym profesorze Bengtcie Lidforssu, który na początku XX w. twierdził, ze mieszanie z „niższymi rasami" prowadzi do katastrofalnego w skutkach „pogorszenia rasy". W Lund znajduje się ulica jego imienia i stoi pomnik.
Autorzy filmu twierdzą, że socjaldemokraci założyli też na jego cześć fundację. Dokument przedstawia również politykę uległości wobec hitlerowskich Niemiec, w ramach której socjaldemokratyczny premier Per Albin Hansson pozwalał na tranzyt nazistowskich żołnierzy i broni przez terytorium Szwecji. Mówi też o wprowadzeniu cenzury prewencyjnej w czasie wojny, by nie prowokować Niemców, i odmawianiu przyjmowała Żydów, którzy szukali tu schronienia. Dużo miejsca poświęca także masowym sterylizacjom – zwłaszcza kobiet – przeprowadzanym w latach 1934–1975 oraz tragicznym eksperymentom na psychicznie chorych w szpitalu Vipeholm w Lund.
Reakcje na film nie dały na siebie długo czekać. – To nie tajemnica, że w Szwecji w latach 30. były silne nurty antysemickie i było też myślenie o rasach. Ale to, że Szwedzcy Demokraci, partia rasistowska, usiłują we współczesnym społeczeństwie legitymizować swoją politykę przez podejmowanie takich rzeczy, to absurd – komentowała sekretarz partii socjaldemokratycznej Lena Radström Baastad. I dodała: – Założenie Instytutu Biologii Ras to przykład nurtu tych czasów. Powstał, ponieważ wszyscy w parlamencie wyrazili na to zgodę i naukowy rasizm traktowano wówczas jako wiedzę.