Tysiące Afgańczyków obawiają się nie tylko nowych porządków, jakie zamierzają wprowadzić islamscy ortodoksi, ale i załamania systemów socjalnych, co zagraża bezpośrednio egzystencji milionów mieszkańców. Teraz tylko dzięki pomocy World Food Program przy życiu utrzymuje się 25–30 proc. Afgańczyków.
Forpoczta obecnej fali emigracyjnej dociera już do Turcji. Uchodźcy ci przybywają z Iranu będącego oprócz Pakistanu pierwszym celem migrantów. Iran akceptował od dawna napływ uchodźców, starając się stworzyć im minimalne warunki do przeżycia. Podobnie było do pewnego czasu w Pakistanie. Ocenia się, że liczba Afgańczyków w każdym z tych krajów przekracza obecnie dwa miliony osób.
Etap przejściowy
Niepokój w Europie budzi coraz większa liczba Afgańczyków w Iranie. To z tego kraju tysiące z nich starają się obecnie emigrować do Turcji. Zaledwie w jednym tygodniu lipca w graniczącej z Iranem prowincji Van zatrzymano 1,5 tys. nielegalnych imigrantów oraz kilkunastu przemytników. Ocenia się, że dziennie trafia do Turcji ok. tysiąca imigrantów. Według tureckich źródeł w najbliższych tygodniach należy się spodziewać podwojenia tej liczby.
Jak ocenia ONZ-owska agencja ds. uchodźców, UNHCR, od stycznia 270 tys. Afgańczyków opuściło w wyniku walk miejsce zamieszkania. W sumie takich ludzi jest w kraju ok. 3,5 mln. To z ich grona rekrutuje się większość emigrantów. Tysiące z nich oblegają urzędy paszportowe w dużych miastach, starając się o dokumenty mające ułatwić im drogę za granicę.
W roku ubiegłym Turcja przyjęła 125 tys. afgańskich uchodźców i imigrantów, ale nieoficjalnie mówi się, że tych, którym udało się przekroczyć granicę, było wielokrotnie więcej. – Ilu ich będzie w tym roku, nie wie nikt. Mamy już 5 mln Syryjczyków. Wszystko, co możemy zrobić, to zwrócić się do zamożnych krajów o pomoc – pisał niedawno turecki dziennik „Hürriyet" w anglojęzycznym wydaniu.