Tarcza antyrakietowa, czyli manipulacja Ameryki

Realizacja amerykańskiego projektu tarczy antyrakietowej oznacza nową rundę nuklearnego wyścigu zbrojeń, którego konsekwencje odczuje przede wszystkim Europa – pisze ambasador Islamskiej Republiki Iranu w Polsce

Aktualizacja: 08.12.2007 12:58 Publikacja: 07.12.2007 01:56

Red

W marcu 1983 roku został przedstawiony przez Ronalda Reagana program obrony strategicznej USA znany pod nazwą gwiezdnych wojen (SDI). Program ten obejmował instalację systemów naziemnych, kosmicznych i rakietowych w celu obrony Stanów Zjednoczonych przed atakami przy użyciu balistycznych nuklearnych rakiet strategicznych.

Projekt Narodowej Obrony Rakietowej (NMD) Billa Clintona stanowił zrewidowaną wersję „gwiezdnych wojen” Reagana, ponieważ badania i technologie SDI przetarły drogę nowemu systemowi. Program ten różni się od poprzedniego tym, że rakiety niszczące nie są instalowane w przestrzeni kosmicznej. W obliczu międzynarodowego sprzeciwu, zwłaszcza ze strony Rosji, Chin i niektórych sojuszników, Stany Zjednoczone odłożyły go ad acta do następnych wyborów prezydenckich, które wyniosły do władzy George’a W. Busha.

Wraz z dojściem do władzy republikanów Bush postanowił realizować ten program. USA zwróciły się oficjalnie do Wielkiej Brytanii i Danii o udostępnienie baz powietrznych znajdujących się na ich terytorium dla realizacji części tej koncepcji. A od 2002 roku Ameryka jest także zaangażowana w negocjacje z Polską i innymi krajami europejskimi w kwestii możliwości zainstalowania służących temu baz na ich terytorium.Stany Zjednoczone ogłosiły, że program ma ograniczony charakter, ale to tylko pretekst związany ze sprzeciwem Rosji. Nie ma przecież żadnej gwarancji, że USA pozostaną przy pracach nad ograniczonym potencjałem służącym obronie przed rakietami balistycznymi.

Z drugiej strony, rzekome zagrożenie ze strony niektórych krajów, przywoływane przez Stany Zjednoczone, jest jednym z tych pretekstów, na które nie brak przykładów w historii tego kraju. W Ameryce zawsze były popularne opowieści o wrogach czyhających na sposobność zawładnięcia tym państwem. Przesada w przedstawianiu podatności USA na ataki z zewnątrz stanowi jeden ze stałych motywów polityki zagranicznej i obronnej tego kraju.

Politycy amerykańscy uzasadniali utworzenie sił morskich w latach osiemdziesiątych XIX wieku, przywodząc przerażający obraz okrętów wojennych Wielkiej Brytanii, Chile, Brazylii, a nawet Chin, bombardujących miasta Ameryki. Za pretekst do przyłączenia Hawajów posłużyło uzyskanie możliwości obrony rzekomo bezbronnego właściwego terytorium Stanów Zjednoczonych przed atakami brytyjskich niszczycieli.

W chwili obecnej Iran nie ma potencjału rakietowego umożliwiającego rażenie celów w Stanach Zjednoczonych i nie ma też planów jego rozwijania w przyszłości. Irański program rakietowy został zaprojektowany i zrealizowany wyłącznie dla celów obronnych. Wystarczy rzut oka na historię balistycznych programów rakietowych na Bliskim Wschodzie, aby stwierdzić, że Iran jest ostatnim krajem tego regionu, który zaopatrzył się w tę broń. Niektóre kraje Bliskiego Wschodu wprowadziły rakiety o zasięgu ponad 3000 km do swych systemów zbrojeniowych już w latach osiemdziesiątych, a w sytuacji, gdy inne z kolei państwa mają samoloty zdolne osiągnąć każdy punkt na obszarze Iranu, wysuwanie zastrzeżeń pod adresem irańskich przygotowań obronnych jest pozbawione podstaw.Zasadniczo broń masowego rażenia z punktu widzenia islamu jest zabroniona i nie ma na nią miejsca w strategii obronnej Iranu. Iran miał zawsze przyjazne stosunki z Europą. Interesy Iranu i Europy nie tylko nie są sprzeczne, ale obie strony łączy wiele racji politycznych. Dlatego nie istnieją żadne powody do poczucia zagrożenia i niepokoju w Europie.Stosowanie przez Amerykanów niejasnych terminów typu „państwa bandyckie”, które mają usprawiedliwiać program tarczy antyrakietowej, nie jest niczym innym, jak pustosłowiem służącym manipulacji. Systemy zbrojeniowe nie są ani emocjonalne, ani intencjonalne, są zaś nastawione na skuteczność. Innymi słowy, nawet jeśli uznamy Stany Zjednoczone za szczere w swych intencjach, to i tak nie ma to wielkiego praktycznego znaczenia, ponieważ rezultatem takiego projektu będzie naruszenie równowagi strategicznej.

Realizacja tego projektu oznacza nową rundę eskalacji nuklearnego wyścigu zbrojeń, którego negatywne konsekwencje odczuje przede wszystkim Europa. Umieszczenie systemu radarowego i naziemnego rakietowego w Europie Środkowo-Wschodniej nie tyle podnosi bezpieczeństwo, ile raczej stwarza zagrożenie – sprawia, że bazy w Polsce i Czechach stają się celem pierwszego uderzenia w ewentualnym konflikcie. Jeśli rzeczywiście jakieś rakiety miałyby nadlecieć nad terytorium Ameryki, to wcześniej powinny zostać unieszkodliwione te właśnie bazy, jako główne i pierwsze przeszkody.

To dlatego Rosjanie zagrozili, że w przypadku zainstalowania takiego systemu w Polsce i Czechach zrewidują swoje stanowisko w odniesieniu do realizacji programów redukcji broni atomowej oraz projektów rozmieszczenia broni jądrowej w Europie Wschodniej.Analiza aspektów historycznego, technicznego oraz parametrów strategicznych tego systemu wykazuje sprzeczność twierdzeń Stanów Zjednoczonych.

Zaatakowanie miasta w Europie pociskiem balistycznym wystrzelonym przez kraj bandycki jest wciąż możliwe. Europa musi rozważyć podjęcie praktycznych kroków w celu zapewnienia sobie obrony.

23 listopada 2007

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1112
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1111
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1110
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1109
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1108