W miejscowości Alsasua (Nawarra) rządzonej przez baskijskich separatystów z koalicji Bildu odbyła się parodia defilady wojskowej. Prowadził ją jeden z mieszkańców naśladujący króla Juana Carlosa. Uczestnicy mieli mundury Gwardii Cywilnej, policji hiszpańskiej i nawarskiej oraz Falangi. Były symbole nazistowskie i ramiona wyciągnięte w geście hitlerowskiego pozdrowienia. Właśnie w taki sposób osobnik przebrany za króla pozdrawiał „tłumy" z balkonu ratusza, wykrzykując frankistowskie hasła. Zdarzyło się to 3 września, ale rząd zareagował dopiero, gdy filmik z tej antyhiszpańskiej prowokacji trafił do Internetu.
Minister sprawiedliwości Francisco Caamano apelował wczoraj o czujność do wszystkich, którym zależy, by Hiszpania była demokratycznym państwem prawa. Odkąd Bildu zdobyła w maju władzę w licznych miastach i miasteczkach Kraju Basków i Nawarry, dla obywateli czujących się w pierwszym rzędzie Hiszpanami nastały trudne czasy. Gwardia Cywilna planuje protesty, bo jej członkowie w Kraju Basków stale są narażeni na zaczepki i poniżenia. Gwardzistom pilnującym porządku podczas przejazdu kolarzy przez baskijskie miasta Bilbao i Vitorię cały czas towarzyszyły gwizdy i wyzwiska.
O antyhiszpańskim fanatyzmie świadczy przykład Baska skierowanego w trybie pilnym na kolonoskopię, który czekał na badanie dziesięć miesięcy, bo uparł się, że lekarz musi mówić po baskijsku. Wreszcie zgodził się na tłumacza. Na szczęście nie miał raka, tylko hemoroidy. To byłoby nie do pomyślenia w Katalonii, gdzie lekarze muszą mówić po katalońsku. Obchodzone kilka dni temu święto regionu stało się okazją do palenia hiszpańskich flag i portretów króla, a kataloński prezydent Artur Mas ogłosił początek przejścia Katalonii do niepodległości.