Islamiści nie przyznają się do ataku w Bostonie

Do budowy jednej z dwóch bomb, które wybuchły przy mecie maratonu, użyto szybkowaru. To metoda stosowana przez Al-Kaidę.

Publikacja: 17.04.2013 02:24

Islamski fundamentalizm to ciągle realne zagrożenie

Islamski fundamentalizm to ciągle realne zagrożenie

Foto: AFP

„Gdziekolwiek znajdziemy Amerykanów, zabijemy ich, ale z wybuchami bomb w Bostonie nie mamy nic wspólnego" – oświadczył rzecznik Tehrik-i-Taliban Pakistan, organizacji, która odpowiedzialna jest m.in. za próbę zamachu na nowojorskim Times Square w 2010 r. i za zamordowanie rok wcześniej Piotra Stańczaka.

Dotąd nikt nie przyznał się do ataku, ale część śladów wskazuje jeśli nie na udział,  to co najmniej na inspirację islamskimi fanatykami. Najważniejszy to fakt, iż co najmniej jedną z dwóch bomb, jakie wybuchły w Bostonie, umieszczono w szybkowarze. Przed budowanymi w ten sposób „improwizowanymi  ładunkami wybuchowymi" w Afganistanie już w 2004 r. ostrzegał Departament Bezpieczeństwa Krajowego USA. Trzy lata temu w broszurze tego departamentu napisano, że takie ładunki wykorzystywane są regularnie w Pakistanie, Indiach, Nepalu i Iraku. Wydawany przez Al-Kaidę jej oficjalny magazyn „Inspire" nazywał je nawet „jedną z najbardziej efektywnych broni dżihadystów".  Bomby w szybkowarze próbował użyć m.in. pierwszy islamski zamachowiec w Skandynawii, który w 2010 r. w Sztokholmie poza tym, że ranił dwie osoby, zabił tylko siebie. Podobny ładunek znajdował się na Times Square. Wówczas bomba nie wybuchła z powodu awarii zapalnika.

„Nie wiem, kto za tym stoi, ale musiała to być więcej niż jedna osoba. Bezpośrednich sprawców może być dwóch, może nawet trzech" – twierdzi były śledczy FBI Mark Rossini. Jego zdaniem bardzo przypomina to zamach w Madrycie z 2004 r., gdy w serii skoordynowanych wybuchów zginęło 191 osób, a 1800 zostało rannych. Wówczas za atak odpowiedzialna była niezależnie działająca organizacja fundamentalistów sympatyzująca z Al-Kaidą. O tym, jak takie grupy są wciąż niebezpieczne, doskonale świadczy to, że przeprowadziły w ubiegłym roku na świecie ponad 10 tys. zamachów, zabijając 12 tys. ludzi.

Czy działają także na terenie USA? Z ustaleń New America Foundation wynika, że od zamachów z 11 września 2001 r. przez kolejną dekadę amerykańskie służby udaremniły 51 ataków planowanych przez domorosłe organizacje terrorystów islamskich, z czego 23 z nich inspirowały się Al-Kaidą.

Kto stoi za zamachem w Bostonie?

Nadzorujący śledztwo w Bostonie agent FBI Richard DesLauriers poinformował, że „bez wątpienia będzie miało ono zasięg globalny". – Dotrzemy na koniec świata, by znaleźć tego lub tych, którzy są odpowiedzialni za tę zbrodnię – ostrzegł, dodając, że „trwa przesłuchiwanie różnych świadków". Podejrzanych na razie jednak brak, choć początkowo media informowały o zatrzymaniu 20-letniego studenta z Arabii Saudyjskiej, który także został ranny w zamachu.

„To diabły! Zabijmy ich wszystkich" – te słowa napisane na Twitterze przez komentatora Fox News, a dotyczące domniemanego powiązania muzułmanów z atakiem w Bostonie, wywołały wczoraj burzę. Natychmiast skonfrontowano je z powielonym przez setki tysięcy użytkowników Twittera zdaniem: „Proszę, nie bądź muzułmaninem". Pierwsza w reakcji na wydarzenia w Bostonie napisała je Libijka Hend Amry, a za nią powtórzyła znana na Bliskim Wschodnie prezenterka telewizji An-Aan Jenan Moussa. W ciągu kilku godzin słowa te obiegły świat. Na arabskich  portalach i forach tysiące ludzi wyrażało solidarność z ofiarami.  Kondolencje wysyłały bliskowschodnie rządy i organizacje.

W trudnej sytuacji znaleźli się muzułmanie mieszkający w USA (jest ich około 7–8 mln), którzy obawiają się niesłusznych posądzeń o związki z terroryzmem. Max Fisher z „Washington Post" w artykule na ten temat przypomniał, że zaraz po zamordowaniu przez islamistów w Bengazi ambasadora USA,  w Libii odbyły się wielkie proamerykańskie demonstracje. „Ale przyszły później, choć niosły przesłanie: jesteśmy po waszej, nie ich stronie" – napisał Fisher.

„Nie ma znaczenia, ile dronów wyślemy, ilu terrorystów zneutralizujemy, a ilu wsadzimy do Guantánamo. Zawsze łatwo mogą uderzyć. Tym, co czyni terroryzm tak przerażającym, jest to, że akcja jest zawsze szybsza niż reakcja" – uważa Rossini.

„Gdziekolwiek znajdziemy Amerykanów, zabijemy ich, ale z wybuchami bomb w Bostonie nie mamy nic wspólnego" – oświadczył rzecznik Tehrik-i-Taliban Pakistan, organizacji, która odpowiedzialna jest m.in. za próbę zamachu na nowojorskim Times Square w 2010 r. i za zamordowanie rok wcześniej Piotra Stańczaka.

Dotąd nikt nie przyznał się do ataku, ale część śladów wskazuje jeśli nie na udział,  to co najmniej na inspirację islamskimi fanatykami. Najważniejszy to fakt, iż co najmniej jedną z dwóch bomb, jakie wybuchły w Bostonie, umieszczono w szybkowarze. Przed budowanymi w ten sposób „improwizowanymi  ładunkami wybuchowymi" w Afganistanie już w 2004 r. ostrzegał Departament Bezpieczeństwa Krajowego USA. Trzy lata temu w broszurze tego departamentu napisano, że takie ładunki wykorzystywane są regularnie w Pakistanie, Indiach, Nepalu i Iraku. Wydawany przez Al-Kaidę jej oficjalny magazyn „Inspire" nazywał je nawet „jedną z najbardziej efektywnych broni dżihadystów".  Bomby w szybkowarze próbował użyć m.in. pierwszy islamski zamachowiec w Skandynawii, który w 2010 r. w Sztokholmie poza tym, że ranił dwie osoby, zabił tylko siebie. Podobny ładunek znajdował się na Times Square. Wówczas bomba nie wybuchła z powodu awarii zapalnika.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155