W wyroku wydanym przez Sąd Konstytucyjny w Brnie sędziowie odrzucili wszelkie obiekcje wobec przyjętej w listopadzie ubiegłego roku ustawy o zwrocie lub rekompensacie majątku Kościołów i związków wyznaniowych utraconego w okresie rządów komunistycznych w latach 1948–1989.
Zastrzeżenia zgłaszały zarówno osoby prywatne, jak i posłowie opozycji. Przewodniczący Partii Socjalistycznej (ČSSD) Bohuslav Sobotka stwierdził, że „ustawę przyjęto minimalną większością głosów Izby, wbrew Senatowi i woli większości społeczeństwa”.
Wysuwano argument, że Kościoły (a zwłaszcza Kościół katolicki) jedynie administrowały majątkiem, który został sekularyzowany już w czasie reform cesarza Józefa II w latach 1780–1790 – tak więc od XIX w. należał on już do państwa.
W końcu zgłoszono nawet zastrzeżenia formalne związane z faktem, że mandat Miloslava Vybornego, jednego z członków SN, upłynął dokładnie w dniu wydania wyroku.
Ostatecznie sędziowie nie uwzględnili protestów, a w ustawie o restytucji zmienili zaledwie jedno słowo (ze zdania „Kościoły nie otrzymały sprawiedliwej rekompensaty” usunięto słowo „sprawiedliwej”).
Satysfakcję z zakończenia długiego procesu ustanawiania sprawiedliwości dziejowej wyraził premier Petr Nečas (ODS), który przypomniał, że Sąd Najwyższy wielokrotnie przekonywał parlament do uregulowania kwestii zwrotu majątków kościelnych, jednak na regulującą to ustawę trzeba było czekać aż 20 lat. W imieniu czeskiego Kościoła katolickiego swoje zadowolenie wyraził kardynał Dominik Duka.