Korespondencja z Brukseli

To nie był dobry dzień dla Malty. Przygotowywane od miesięcy uroczystości w La Valetta, które uświetnić miały wizytę szefów unijnych instytucji i oficjalny początek pierwszej maltańskiej prezydencji w UE, przykryte zostały w środę informacjami o podejrzanych praktykach podatkowych stosowanych na wyspie. Według raportu opublikowanego przez frakcję Zielonych w PE Malta znalazłaby się na unijnej liście rajów podatkowych, gdyby Bruksela takie same kryteria stosowała wobec państw członkowskich jak wobec krajów trzecich. Analizę sporządził Tommaso Faccio, ekspert podatkowy i wykładowca rachunkowości na Uniwersytecie w Nottingham. Zieloni wskazują również, że politycy maltańscy byli zamieszani w aferę Panama Papers, a kraj ten nie wprowadził w pełni dyrektywy o praniu brudnych pieniędzy.

– System podatkowy na Malcie jest bardzo hojny, żeby nie powiedzieć więcej. Wielkie korporacje płacą tam zwykle tylko 5 proc. swoich zysków. Z niepokojem zauważyliśmy, że wśród priorytetów nowej unijnej prezydencji nie ma podatków – oświadczył eurodeputowany Sven Giegold.

Rzeczywiście tak ważna dla Brukseli przejrzystość podatkowa, która stała się jednym z głównych tematów po ujawnieniu afer LuxLeaks i Panama Papers, nie figuruje na liście sześciu najważniejszych tematów dla Malty. La Valetta w ciągu półrocza chce się skupić na polityce migracyjnej, rynku wewnętrznym, bezpieczeństwie, polityce społecznej, europejskim sąsiedztwie i polityce morskiej.

Z tego zestawu dla Polski najbardziej interesująca jest migracja. W UE jest ciągle niezasypany podział między zwolennikami obowiązków kwot uchodźców z Południa i Zachodu a ich zdecydowanymi przeciwnikami ze Wschodu, w tym z Polski. Do końca roku będzie obowiązywać tymczasowy instrument dzielenia się uchodźcami przybyłymi do Włoch i Grecji, z których Polska na razie nikogo jeszcze nie zaprosiła. Ale na przyszłość jest gotowy projekt legislacyjny KE, który przewiduje, że kwoty będą zawsze, gdy dojdzie do kryzysu migracyjnego. Poprzednia prezydencja, słowacka, próbowała rozpocząć dyskusję o zmianie tego projektu, ale bez rezultatu. Teraz z problemem będzie musiała się zmierzyć Malta, stojąca po drugiej stronie migracyjnego sporu. — Jesteśmy za rozkładaniem ciężarów, zawsze byliśmy. Ale rozumiemy argumenty dotyczące opinii publicznej w Europie Wschodniej. I rozumiemy, że najpierw muszą być dobrze chronione granice, a potem dzielimy się odpowiedzialnością. Nie wszystkie granice UE są już bezpieczne – powiedział premier Malty Joseph Muscat.