Korespondencja z Brukseli
Ministrowie obrony państw UE zrobili w poniedziałek pierwszy krok w kierunku wspólnego projektu obronnego. Zdecydowali o stworzeniu małego stałego dowództwa dla europejskich operacji wojskowych. Komórka pod nazwą MPCC (Military Planning and Conduct Capability) ma liczyć początkowo 30 osób i na razie będzie koordynować misje szkolenia wojskowego w Mali, Kongu i Somalii. Ma się zająć wszystkim aspektami zarządzania operacjami poza tymi czysto wojskowymi, które ciągle będą należały do wojskowych na miejscu.
– To nie jest europejska armia, ale bardziej skuteczny sposób zajmowania się aspektami militarnymi polityki zewnętrznej UE – powiedziała Federica Mogherini, wysoka przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i obronnej. Wielu widzi jednak tę decyzję jako pierwszy krok w stronę ściślejszej współpracy w dziedzinie obrony, co ma być jednym z flagowych przykładów Europy różnych prędkości.
Wielkimi zwolennikami UE w dziedzinie obronności są Francja, Niemcy czy Włochy. Polska poparła nowo tworzoną komórkę, ale z większą ostrożnością podchodzi do stworzenia stałych ram współpracy. – Teoretycznie można sobie wyobrazić, że taki mechanizm mógłby UE zagrozić. Nie chcemy tego, dlatego najpierw globalna strategia, wspólne cele, ustalenie jednolitego punktu widzenia na zagrożenia i działania UE, a później, w ramach tego, porozumienia indywidualne – powiedział minister Antoni Macierewicz. Podkreślił też, że inicjatywy europejskie w żadnym stopniu nie mogą się dublować z NATO.