„Donos to obowiązek patrioty. A jeszcze lepiej, gdy zajmą się tym media. Bo nagonka działa skuteczniej niż MSW” – pisał w czacie archangielskiego uniwersytetu jeden ze studentów, namawiając kolegów, by donieśli na znajomą studentkę.
Obecnie w pisaniu donosów specjalizują się niektóre tzw. kanały informacyjne w sieci społecznościowej Telegram – wykrył rosyjski niezależny portal Ważnyje Istorii. Instruują czytelników, jak pisać donosy, przekazują internetowe linki do MSW i prokuratury. „Proszę w miarę możliwości pisać własnymi słowami, a także dodać coś od siebie, na przykład o zaniepokojeniu czy coś takiego” – prosi mimo umieszczenia szablonów donosów administrator kanału „Akcje Działania Bezpośredniego”.
Czytaj więcej
Skarżą się do KGB na sąsiadów, znajomych, konkurentów biznesowych. Piszą również donosy na rodaków „krytykujących władze”. Białoruscy cyberpartyzanci włamali się do poczty bezpieki.
Donoszą wszyscy na wszystkich. Niezależne rosyjskie media wyliczają długą listę oprawców i ofiar. „W marcu tego roku moskwiczanka Ksenia napisała donos na 8-letnią dziewczynkę, bo ta opublikowała w sieci rusofobiczne wideo – powiewającą flagę ukraińską. Z uniwersytetu w Piatigorsku zwolniono wykładowczynię po donosie studentów. Po donosie kolegów 19-letnią studentkę wydziału dziennikarstwa Moskiewskiego Uniwersytetu Międzynarodowego władze wpisały na listę »ekstremistów i terrorystów« za post w Instagramie. Teraz grozi jej do 10 lat więzienia”.
Donosiciele odpowiadają na państwowe zapotrzebowanie
Przytłaczająca większość, ponad 75 proc. denuncjacji, dotyczy wojny z Ukrainą. W pozostałych dominują donosy na „ruch LGBT”. Ta nieistniejąca organizacja została w grudniu ubiegłego roku uznana przez rosyjskie władze za ekstremistyczną. W ten sposób każdy członek społeczności LGBT może zostać uznany za zagrożenie dla państwa, z czego korzystają donosiciele.