Jak informuje brytyjski dziennik „The Guardian”, podczas transportu z kopalni w Australii Zachodniej zaginęła radioaktywna kapsuła, która może spowodować oparzenia skóry. Podczas pokonywania 1400 kilometrów pomiędzy kopalnią, znajdującą się na północ od Newman a magazynem w Perth, wypadła ona prawdopodobnie z ciężarówki, którą ją przewożono.
Choć kapsuła jest naprawdę mała, bo jej wymiary to zaledwie 8 na 6 milimetrów, to może stwarzać niebezpieczeństwo. Jak podały władze, "stwarza ryzyko oparzeń lub chorób popromiennych".
Główny australijski urzędnik ds. zdrowia, Andy Robertson, powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej, że kapsuła emituje "rozsądną" ilość promieniowania. - Naszą obawą jest to, że ktoś ją podniesie, nie wiedząc co to jest - podkreślił. - Ktoś może pomyśleć, że jest to coś interesującego i zachować ją, umieścić w swoim pokoju czy samochodzie, bądź ją komuś dać. Czujemy, że ważne jest, aby ostrzec społeczeństwo. Jeśli ktoś natknie się na kapsułę, powinien zachować szczególną ostrożność - dodał.
Czytaj więcej
Sprzedawane w internetowym sklepie biżuteria i akcesoria, które rzekomo miały chronić przed szkodliwym wpływem sieci komórkowych 5G, w rzeczywistości okazały się radioaktywne.
Ostrzeżenia o zagrożeniu wydano dla regionów Pilbara, Midwest Gascoyne, Goldfields-Midlands oraz Perth Metropolitan.