„Każda odrzucona osoba jest dzieckiem Boga" – pisał jeszcze we wtorek tuż przed rozpoczęciem debaty w izbie wyższej parlamentu papież. Ale senatorów nie przekonał. I następnego dnia konstatował ze smutkiem: „wszyscy żyjemy przede wszystkim dlatego, że ktoś chciał dla nas życia".
Zwycięstwo zwolenników legalnej aborcji było zdecydowane. Opowiedziało się za nią 38 senatorów przy 29 głosach przeciwnych i jednym wstrzymującym (w głosowaniu nie mógł wziąć udziału 90-letni były prezydent Carlos Menem, zwolennik utrzymania dotychczasowych przepisów: jest w śpiączce). Dwa tygodnie wcześniej jeszcze większe poparcie liberalizacja uzyskała w izbie niższej parlamentu.