Katastrofa "Bryzy" w Gdyni

Cztery osoby znajdowały się na pokładzie samolotu "Bryza", który rozbił się na lotnisku Marynarki Wojennej w Gdyni. Zginęła cała załoga.

Aktualizacja: 01.04.2009 03:04 Publikacja: 31.03.2009 18:21

Samolot typu "Bryza".

Samolot typu "Bryza".

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Oficer dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku poinformował, że w spalonym wraku samolotu znaleziono szczątki trzech osób. Kondolencje rodzinom ofiar złożyli prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk oraz szef MON Bogdan Klich.

Do wypadku doszło ok. godziny 17. Maszyna podchodziła do lądowania na lotnisku Babie Doły. Według Klicha samolot ćwiczył manewr lądowania na jednym silniku i wówczas doszło do katastrofy. Akcja ratunkowa prowadzona była przez 7 zastępów straży pożarnej.

- To był typowy lot szkoleniowy, brały w nim udział cztery osoby - mówił Bartosz Zajda z Marynarki Wojennej w Gdyni. Maszyna, która uległa katastrofie na lotnisku w Gdyni-Babich Dołach, miała wylatanych do tej pory 1500 godzin. "Można powiedzieć, że to prawie świeża maszyna" - dodał Zajda.

- Obserwowałem lądowanie samolotu, wyglądało normalnie, w pewnym momencie pojawił się dym - relacjonował na antenie TVN 24 świadek katastrofy. Inni świadkowie mówili jednak, że samolot był nad pasem startowym przechylony na jedną stronę.

W związku z katastrofą na polecenie ministra obrony Bogdana Klicha zostały wstrzymane loty wszystkich maszyn typu Bryza w Siłach Zbrojnych - poinformował w komunikacie rzecznik MON Robert Rochowicz.

M-28 Bryza to lekki, dwusilnikowy samolot transportowy i patrolowo-rozpoznawczy. W tej wersji używa go Marynarka Wojenna. Jest modernizacją radzieckiej konstrukcji An-28, prototyp został oblatany w 1993 roku. Maksymalny pułap wynosi 6000 m, maksymalna prędkość 350 km/h. Z ładunkiem jednej tony M-28 może przelecieć ok. 1300 km. W wersji morskiej załoga liczy sześć osób.

Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA
Służby
Anna Dyner: Jak w Polsce werbują białoruskie i rosyjskie służby
Służby
Szefowa CBA utajniła swój majątek