Rz:Czy rząd znalazł pieniądze na edukację przedszkolną, zmniejszając subwencję oświatową?
Krystyna Szumilas: Subwencja na 2012 r. była konstruowana z założeniem, że wszystkie sześciolatki pójdą od września do szkoły. Dlatego była wyższa. Po przesunięciu daty wprowadzenia obowiązku szkolnego nie zmniejszyliśmy subwencji. Przeciwnie – założyliśmy, że należy samorządom przekazać te dodatkowe 650 mln zł, żeby miały środki na przygotowanie szkoły do przyjęcia maluchów. Jednocześnie, nie wiedząc, ile sześciolatków będzie w pierwszych klasach od września, do wstępnego projektu budżetu na 2013 r. ten wzrost został automatycznie przeniesiony. W projekcie skierowanym do Sejmu uwzględniliśmy jednak, że nie wszystkie sześciolatki poszły do szkoły i nie wszystkie pójdą od przyszłego roku. Dlatego skorygowaliśmy wcześniejsze obliczenia o ok. 241 mln zł.
Różnica między wstępnym i ostatecznym projektem budżetu to 295 mln zł.
We wstępnym projekcie nie wzięto pod uwagę, że pewne oszczędności wygeneruje tzw. ustawa okołobudżetowa. Zamraża ona wysokość kwoty bazowej do naliczania zakładowego funduszu świadczeń socjalnych na poziomie tego z 2012 r., co da ok. 54 mln zł oszczędności. Zmieni się także sposób naliczania środków na doskonalenie zawodowe nauczycieli. Będą mogły wynieść od 0,5 proc. do 1 proc. wynagrodzeń nauczycieli. Obecnie stanowią 1 proc. Ta propozycja nie musi, ale może, przynieść samorządom oszczędności. Mogą one wynieść ok. 150 mln zł, ale o tę kwotę nie korygowaliśmy subwencji. Jak widać, przedszkolaki będą dotowane z dodatkowych środków, a finansowanie uczniów się nie zmniejszy.
Gminy na przedszkolaka wydają średnio miesięcznie 500 zł. Z budżetu otrzymają 82 zł. Ich zdaniem nie pokryje to mniejszych wpływów od rodziców, gdy za godzinę pobytu dziecka w przedszkolu będą płacić tylko 1 zł.