Co się stanie jeśli Sejm i Senat nie wybiorą nowego RPO?
Już w lipcu Bodnar musi ustąpić z urzędu. W tym czasie parlament ma wybrać nowego rzecznika lub uchwalić „protezę" na czas rzecznikowskiego bezkrólewia. Pierwszy scenariusz jest trudny do przewidzenia. Kandydat na RPO poseł dr Bartłomiej Wróblewski natknie się na rafę w Senacie, tak jak jego poprzednicy. PiS wykorzysta więc drugi scenariusz, czyli uchwalenie ustawy, która zapewni funkcjonowanie kogoś w rodzaju komisarza czy administratora tego urzędu, również bez możliwości aktywnego wykorzystania rzecznikowskich uprawnień – na co też wskazał TK. Innym z nieoficjalnie wspominanych rozwiązań jest też wybór przez marszałka Sejmu lub przez parlament, przy ograniczeniu możliwości blokujących Senatu.
Niewątpliwie TK rzucił piłkę politykom prawicy. Mają teraz swobodę manewru. To jednak, co jeszcze nie tak dawno było proste, bo PiS mógł przepchnąć każdą ustawę w 48 godzin, blokuje przechwycony przez opozycję Senat i coraz większe rozbicie w Zjednoczonej Prawicy. Nie ma więc żadnych gwarancji, że taka ustawa zostanie uchwalona. Gdyby doszło do jedności w tej sprawie w Klubie PiS, cała operacja mogłaby zająć ok. sześciu tygodni, zakładając, że regulaminowe 30 dni na zapoznanie się z ustawą wykorzysta Senat.
Mało natomiast prawdopodobny jest scenariusz podnoszony przez niektórych komentatorów, że PiS z premedytacją nie będzie aktywny w sprawie uchwalenia ustawy i sparaliżuje tym na dłużej urząd RPO, a ten nie zyska podstaw prawnych nawet do tymczasowego działania. Partia rządząca bowiem wie, że zawsze lepiej mieć rzecznika z własnych szeregów, niż nie mieć go wcale. A poza tym ktoś musi wycofać wnioski Bodnara ze sprawy przejęcia przez Orlen grupy medialnej Polska Press.