Skupię się na sprawach cywilnych, bo stanowią cztery piąte spraw sądowych. Poza tym w sprawach karnych te antycovidowe ograniczenia są znacznie mniejsze. Częściej zaś tam występuje adwokat, choćby z urzędu, który podsądnemu poradzi, jak ma się zachowywać przed sądem.
Jednoosobowe składy sędziowskie w sprawach cywilnych, a zalicza się do nich także gospodarcze, rodzinne i pracownicze, już wcześniej były normą w pierwszej instancji, więc nic tu się nie zmieni. Zmienia się natomiast na okres epidemii i rok po niej rozpatrywanie apelacji czy to w sądzie apelacyjnych, czy okręgowym, które też się apelacjami zajmują.
Czytaj też: Nie tylko wirus winny opieszałości w sądach
Normalnie orzeka tam trzech sędziów. Najważniejszy jest sędzia referent, który na podstawie akt sprawy i zaskarżonego wyroku referuje sprawę, a wcześniej prezentuje dwóm pozostałym sędziom. Zadaniem stron sporu i jej prawników jest bądź podważenie wyroku pierwszej instancji, bądź jego obrona. Taka rozprawa trwa 15, czasem 30 minut, z czego stronie zostaje ok. 10, czasem kilka więcej. Doświadczeni prawnicy wskazują, że skład trzyoosobowy rzadziej popełnia błędy niż jeden sędzia. Wniosek sam się narzuca: sprawa z jednym sędzią wymaga jeszcze staranniejszej prezentacji swojej argumentacji.
Przy zdalnym (elektronicznym) rozpoznaniu sprawy, które teoretycznie nie różni się zbytnio od jawnego, nadal jest miejsce na taką argumentację, choć to trudniejsze choćby z powodu zakłóceń technicznych. W drugiej instancji należy skupić się na najważniejszych wątkach, by je klarownie zaprezentować. Należy też przetestować sprzęt, by nie zmarnować tych kilkunastu minut.