Jak się dowiadujemy, ma też przekazać tej izbie zatrzymane w czasie półrocznego ograniczenia ok. 80 akt dyscyplinarek sędziowskich, choć do środy wieczorem nie było wiadomo, kiedy to nastąpi.
Pierwsza prezes miała nadzieję, że w tym przejściowym okresie dojdzie do jakiegoś kompromisu w sprawie tej izby, a może i szerzej, reformy na szczytach Temidy, a – jak wiadomo – do tego nie doszło.
Nieusunięte zastrzeżenia
Zastrzeżenia do Izby Dyscyplinarnej SN i jej sędziów wybieranych na nowych ustanowionych przez pisowską większość zasadach zaczęły się, zanim ona powstała, a w połowie lipca 2021 r. TSUE orzekł, że Polska natychmiast ma zawiesić stosowanie przepisów ustanawiających Izbę Dyscyplinarną SN w sprawach dyscyplinarek sędziowskich oraz uchylanie immunitetów sędziowskich. I w reakcji na orzeczenia TSUE pierwsza prezes SN, choć nie podzielała wszystkich jego zastrzeżeń, 5 sierpnia 2021 r. zarządziła na dwa miesiące (licząc, że do tego czasu konflikt wokół ID zostanie rozwiązany) wstrzymanie rozpatrywania dyscyplinarek sędziowskich. Postanowiła też zatrzymywać w swym sekretariacie wpływające dyscyplinarki, a więc praktycznie je zawiesić. Zaapelowała też do prezesa ID oraz jej sędziów, by „rozważyli" podobne zawieszenie przydzielonych im spraw.
Czytaj więcej
We wtorek przestały obowiązywać zarządzenia Pierwszej Prezes SN Małgorzaty Manowskiej, ograniczające działalność Izby Dyscyplinarnej.
Ponieważ zapowiadany już w lecie publicznie przez PiS zamiar poważnej reformy SN łącznie z likwidacją Izby Dyscyplinarnej w obecnym kształcie do tej pory nie został ujawniony (wiadomo, że na tym tle są tarcia na linii minister sprawiedliwości–prezydent RP), prezes Manowska przedłużyła swoje zarządzenie, a w części apel do końca stycznia. Kolejnego przedłużenia nie przewiduje.