W listopadzie ubiegłego roku prezydent Andrzej Duda podpisał inicjatywę ustawodawczą dotyczącą dwóch projektów ustaw: o sądach pokoju oraz drugiej, z przepisami je wprowadzającymi.
– Moja propozycja zakłada ustanowienie sądów pokoju jako nowej kategorii sądów w ramach sądownictwa powszechnego – wyjaśniał prezydent. I dodał, że będą to sądy, które zostaną włączone w strukturę sądową poniżej sądów rejonowych. Od ich rozstrzygnięć będzie przysługiwało odwołanie do sądów rejonowych.
Sądy pokoju będą zajmowały się najprostszymi sprawami, które dziś blokują sądy rejonowe. Zgodnie z prezydencką propozycją sędziowie pokoju będą rozstrzygać przede wszystkim sprawy wykroczeniowe i wybrane występki, w których wartość szkody nie przekracza 10 tys. zł. Do sądów pokoju trafiać mają też sprawy cywilne, w tym próby ugodowe, sprawy o alimenty, sprawy o naruszenie posiadania itd.
Czytaj więcej
Nowe sądy mają być ratunkiem dla obciążonych sądów rejonowych. Mogą je jednak pogrążyć.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwraca uwagę, że funkcjonowanie sądów pokoju kosztować ma przez dekadę około 8 mld zł i zaangażować łącznie ponad 10 tys. sędziów, asystentów sędziów i pracowników administracyjnych sądów. - Powstaje pytanie, czy lepszym rozwiązaniem nie byłoby po prostu przeznaczenie tych zasobów na poprawę funkcjonowania sądów powszechnych, np. powiększenie bazy asystentów sędziów i podniesienie ich wynagrodzeń – wskazuje adw. Marcin Wolny, prawnik HFPC.