Henryk Dąbrowski (1927-2006) był profesorem na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Przez wiele lat kierował Zakładem Rysunku, Malarstwa i Rzeźby. Do Kazimierza żywił szczególny sentyment. Przyjeżdżał tu nie tylko jak inni artyści, urzeczeni nadwiślańskimi plenerami. Było to rodzinne miasto jego matki. Po wojnie uczestniczył w rewitalizacji kamienic przy ulicy Senatorskiej i Klasztornej, odbudowie spichlerza „Pod Wianuszkami", restauracji sgrafitta na fasadzie kamienicy Górskich i adaptacji jej wnętrz dla potrzeb magistratu, odnowie domu malarza Kmity.
Pierwszą swą dużą wystawę Henryk Dąbrowski zorganizował w 1962 w renesansowej Kamienicy Celejowskiej, najwspanialszym zabytku Kazimierza, której wnętrza sam porządkował. Prezentację tę otwierał jego profesor Zygmunt Kamiński, twórca warszawskiej szkoły rysunku architektonicznego. Obecny pokaz odbywa się w tym samym miejscu, stąd w jego tytule „Sequel po półwieczu". Część prac pochodzi z tamtej wystawy. Na rysunkach i akwarelach oglądamy m.in. Kamienicę Celejowską ze wspaniałą attyką, rozległą panoramę kazimierskiego rynku, ożywiony dzień targowy w malowniczej scenerii. Doskonale oddają klimaty Kazimierza z lat 50. i 60.
Są też rysunki z innych miast: Warszawy, Krakowa, Gdańska oraz z podróży zagranicznych - znad brzegu Morza Czarnego w Bułgarii, Wenecji, Rzymu, Paryża.
Rysunek w twórczości profesora nie był pomocniczym szkicem. Miał autonomiczną wartość artystyczną. Dąbrowski rysował zazwyczaj z natury, stosując różnorodne techniki: tusz akwarelę, ołówek, kredkę, węgiel, pastele. W niektórych pracach starał się oddać wiernie każdy architektoniczny detal, w innych dążył do syntezy. A w najbardziej niezwykłych rzeczywistość łączył z fantazją, jak np. w wizerunku kościoła San Pietro de Montorio w Rzymie, do którego dodał własne kolumnady. Albo w panoramie Tykocina, gdzie naprzeciw klasztoru dorysował dla symetrii fikcyjny zamek.