To największy pokaz w Polsce przedstawiający obrazy czterech generacji słynnego malarskiego rodu. Tym bardziej wyjątkowy, że w polskich zbiorach znajduje się zaledwie kilka dzieł Breughlów, m.in. „Kazanie św. Jana Chrzciciela” w Muzeum Czartoryskich w Krakowie i „Pejzaż zimowy z łyżwiarzami i pułapką na ptaki” w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Obydwa są kopiami obrazów Pietera Bruegla Starszego, wykonanymi przez jego syna Pietera Młodszego.
– Sprowadziliśmy tę wystawę w szaleńczym tempie, bo zaproponowano nam ją w Pradze w kwietniu – mówi „Rz” Mirosław Jasiński, dyrektor Galerii Miejskiej we Wrocławiu i polski kurator ekspozycji. – Jej głównym organizatorem jest nowojorski Global Art Exhibitions. „Rodzina Brueghlów” była już prezentowana w Tel Awiwie i Rzymie. Po Wrocławiu pojedzie do Paryża.
Założycielem wielkiej malarskiej dynastii był Pieter Bruegel Starszy, jeden z najwybitniejszych artystów Północy. Felix Timmermans, flamandzki poeta przełomu XIX i XX, w odzie do niego pisze: „Jesteś naszym zwierciadłem, abyśmy wiedzieli, kim jesteśmy, wystarczy tylko przejść się barwną ścieżką twych dzieł, a zobaczymy samych siebie…”.
Pieter Bruegel Starszy był mistrzem krajobrazu i krytycznym obserwatorem ludzkiego życia. Moralistą i malarzem religijnych tematów. Doskonale znamy jego „Drogę na Kalwarię”, która stała się inspiracją filmu Lecha Majewskiego „Młyn i krzyż” przywołującego czasy, gdy w rządzonych przez Hiszpanów Niderlandach – ojczyźnie malarza – toczyła się walka z reformacją.
Teraz we Wrocławiu mamy okazję zobaczyć „Zmartwychwstanie” Pietera Bruegla Starszego, pochodzące z prywatnej kolekcji z Belgii. Artysta namalował je prawdopodobnie po przeprowadzce do Brukseli. Połączył w nim mistycyzm z realizmem w przedstawieniu przerażonych strażników.