Między szokiem a terapią

„Medycyna w sztuce" to temat intrygującej prezentacji 60 artystów w krakowskiej galerii MOCAK.

Aktualizacja: 10.05.2016 19:44 Publikacja: 10.05.2016 18:23

Obejrzeć można tu prace tak znanych twórców, jak Marina Abramović, Meret Oppenheim, Orlan, Zbigniew Libera, Marcin Maciejowski, Wilhelm Sasnal.

Ta wystawa uparcie przypomina nam, że nasze ciało jest śmiertelne. Ale jeśli widz nie ucieknie z niej w popłochu, to jeszcze nie oznacza, że kwalifikuje się na lekarza lub artystę. Tylko że ma tyle odwagi lub desperacji, by spojrzeć w oczy strachowi przed chorobą, zagrożeniom, zmierzyć się z przemijaniem i śmiercią. Plastikowe ciała i niezniszczalne awatary to złudne twory pop- kultury i cyberkultury.

Dyskurs o sztuce

Ten pokaz skłania także do rozmowy o sztuce. W końcu nie od dziś wiemy, że może ona wyrastać z traum, być formą szoku, ale i terapii. A artyści nie stronią od drastycznej fizyczności i emocjonalności.

Sztuka współczesna nie uznaje granic, więc nie tyle temat tu prowokuje, ile pomieszanie trudno porównywalnych zjawisk, strategii, celów.

Najbardziej ekstremalne są prace francuskiej artystki Orlan, która od 30 lat eksperymentuje, poddając swoją twarz kolejnym operacjom plastycznym, rejestrowanym na filmach i zdjęciach, jak performance wzbogacany pseudofilozoficznymi wykładami.

Francuzka przede wszystkim głosi, że chodzi jej o protest przeciw narzucaniu kobietom norm estetycznych i banalnych kanonów piękna. Inspiracje do scenariuszy swych operacji czerpie więc z wielu dzieł sztuki, m.in. z „Wenus" Botticellego i „Mony Lizy" Leonarda da Vinci, choć wątpić należy, czy przez to się do nich upodabnia. Nie wiem, czy jako artystka Orlan kogokolwiek przekonuje. Jedno jest pewne – aby zyskać sławę, zrobi wszystko!

Znacznie ciekawiej na podobne tematy wypowiada się jej rodaczka Nicole Tran Ba Vang, która w „luksusowych" fotografiach z cyklu „Kolekcja wiosna/lato" pokazuje perfekcyjne nagie kobiece ciała, ubrane jakby w drugą skórę. Niczym suknię można łatwo ją rozsznurować i zrzucić. Choć nie epatuje krwawymi scenami, to jednak tworzy ironiczne znaki lansowanych w modzie i kulturze zachowań, obsesyjnej troski o ciało, równoznacznej z kreacją własnego wizerunku.

Niektóre z prezentowanych prac są trudne w ocenie w kategoriach artystycznych, bo ważniejsza jest ich funkcja terapeutyczna. I tak seria obrazów szkockiego malarza Marka Gilberta powstała na zamówienie lekarza, prof. Iaina Hutchinsona specjalizującego się w chirurgii plastycznej twarzy zdeformowanych na skutek wypadku lub choroby.

Ten lekarz założył fundację Saving Faces w Londynie i zatrudnił artystę do dokumentowania historii swoich pacjentów za pomocą dzieł sztuki. Obrazom towarzyszą opisy konkretnych przypadków. Mimo że nie można im odmówić malarskiej ekspresji trochę w duchu Francisa Bacona i Luciana Freuda, to najważniejsze w tym projekcie jest oswojenie pacjenta ze zmianami przed- i pooperacyjnymi oraz akceptacja nowej tożsamości. Podobno to działa.

Drastyczność w sztuce jest jednak nadużywana, choć nie brakuje przykładów, że także wzmaga artystyczną siłę dzieła, jak w performansie Mariny Abramović. Ciało leżącej nagiej artystki przygniata tu szkielet unoszący się w rytm jej oddechu. Ta praca szokuje, ale i budzi też mnóstwo artystycznych reminiscencji – od średniowiecznych tańców śmierci i mrocznych obrazów symbolistów po współczesny egzystencjalizm.

Nie każde nawet najbardziej dramatyczne doświadczenie własnego życia gwarantuje jego transformację w wybitne dzieło. Aby cierpienie i ból przekuć w sztukę, trzeba talentu Aliny Szapocznikow. Szkoda, że jej obecność na wystawie zaznaczona została symbolicznie: opisowo-rysunkowym listem ze szpitala, a nie rzeźbami, egzemplifikującymi przetworzenie ciężkiej traumy – walki z chorobą nowotworową – we wstrząsające dzieła sztuki.

Anatomia czy psychoanaliza

Temat „medycyna w sztuce" pociąga artystów od dawna. Dość przypomnieć obraz „Lekcja anatomii doktora Tulpa" Rembrandta. Dzisiaj to słynne dzieło często bywa punktem odniesienia i pretekstem do reinterpretacji.

Tadeusz Kantor w sfilmowanym „Happeningu po polsku" (1960) zamiast sekcji ciała dokonywał na oczach widzów wiwisekcji ubioru „aktora", przesuwając uwagę na kulturowy aspekt naszej tożsamości, równie istotny jak ten fizyczny. Ukraiński artysta Nikita Shalennyi w inscenizowanej fotografii „Gdzie jest twój brat?" (2013) stworzył z kolei kompozycję, w której lekarzy i widzów zastąpił zamaskowaną brygadą antyterrorystyczną. Nadał swej pracy współczesny społeczno-polityczny kontekst, daleki od pierwowzoru.

Cała wystawa skupia się na spojrzeniu artystów na wywołany temat. Perspektywę tę odwraca niewielka towarzysząca ekspozycja młodego krakowskiego lekarza Tomasza Wiatra, który w wolnych chwilach rysuje portrety artystów, aktorów i innych osobistości. To zarówno wyraz jego pasji i fascynacji sztuką, jak i pretekst do psycho- i autoanalizy (stąd tytuł „Szukanie siebie w innych").

Picasso budzi w nim podziw pomieszany z uprzedzeniem. A niedościgłym wzorem jest Einstein, którego ceni za poczucie wolności, niezależności i odwagę ekscentryczności.

Wystawa czynna do 2 października

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl