Prym na wystawie w paryskim Grand Palais wiodą muraliści: Siqueiros, Diego Rivera i José Clemente Orozco. Oprócz malowania fresków trzech „tenorów" sztuki meksykańskiej łączy ponaddziesięcioletni pobyt w stolicy Francji na początku XX wieku. Był to okres, kiedy pojawiły się fowizm, kubizm oraz ekspresjonizm.
Młodość nad Sekwaną
Przyszłe sławy sztuki meksykańskiej starannie przepracowały lekcję modernistycznego malarstwa europejskiego. Ich młodzieńcze płótna namalowane nad Sekwaną do złudzenia przypominają dzieła Europejczyków. Zgaszona gama kolorystyczna operująca półtonami obrazów postimpresjonistycznych przechodzi w żywe, soczyste barwy w ich płótnach fowistycznych.
Niekiedy te obrazy zdają się żywcem naśladować późne prace Félicienna Ropsa czy Gustava Moreau, najsłynniejszych XIX-wiecznych symbolistów. Jedno z płócien Diego Rivery – najbardziej eklektycznego na całej wystawie artysty – zdaje się nawet zapowiadać późniejszy specyficzny realizm portretów malowanych przez Balthusa.
Jest jedna widoczna różnica – wszystkie te bardzo starannie i solidnie namalowane obrazy zdają się być papierowe. Tak jakby ich autorom na siłę starano się zmienić temperament i sposób postrzegania świata. Brakuje im pasji, która z pełną mocą objawi się po ich powrocie do Meksyku.
Znajomość nowinek artystycznych pozwoliła im na wzbogacenie środków wyrazu, ale ich sztuka stała się autentyczna, kiedy zaczęli malować zgodnie z kodami kultury, w której się urodzili i wychowali. Masywne, uproszczone formy oraz krzykliwe, nasycone, żywe kolory będą charakteryzowały do końca życia.