Joanna Parafianowicz: Patron, aplikant i zaufanie

Patron powinien swoją postawą dawać dobry przykład aplikantowi.

Publikacja: 27.11.2024 05:20

Joanna Parafianowicz: Patron, aplikant i zaufanie

Foto: Adobe Stock

Aplikacja ma przygotować młodego prawnika do wykonywania profesji zaufania publicznego, poszerzając jego wiedzę i umiejętności pozwalające na zręczne odnajdywanie się w realiach zawodu. Rolą patrona zaś, w pewnym uproszczeniu, jest mieć na aplikanta oko, nadawać jego nauce właściwy kierunek. Aby ich współpraca układała się należycie, zaangażowanie powinno być obopólne. Aplikant bowiem ma wykazywać się starannością i rzetelnością oraz mieć świadomość dużej odpowiedzialności za swoją pracę. Rolą patrona zaś jest nie tylko zarażanie biegłością w znajomości przepisów, ale nade wszystko pokazywanie możliwych dróg i udzielanie wskazówek, którą z nich iść. Nie tylko jednak, bo ma też korygować, poprawiać i tłumaczyć powody, dla których pewne zachowania lub postawy wymagają zmiany. Nie przymierzając zatem, patron, niczym sąd, nie tylko powinien umieć wydać rozstrzygnięcie w sprawie, ale uzasadnić swoje racje, aby być zrozumianym. Z drugiej strony zaś relacja patrona z aplikantem powinna opierać się na wzajemnym zaufaniu, o które trudno w sporadycznych kontaktach, rzadkich spotkaniach i braku możliwości wpływu na działania aplikanta.

Zbudowanie modelowej relacji patrona i aplikanta nie jest łatwe. Jest jednak z pewnością możliwe i nade wszystko potrzebne. Po co? Choćby po to, by realnie kształtować w aplikancie możliwie najlepsze postawy etyczne. Choć przed otwarciem dostępu do zawodów prawniczych może sprawdzały się patronaty oparte na podporządkowaniu i istotnie odległe od stosunku równoważnych podmiotów, to można już dostrzec wartość w przesuwaniu środka ciężkości w kierunku partnerstwa.

Czytaj więcej

Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje

Nie wątpię, że przynajmniej w początkowej fazie relacji czerpie z nich więcej zwykle aplikant. Powinien być bowiem nauczany niemal wszystkiego, co składa się na prowadzenie zawodowej praktyki, począwszy od kontaktowania się z klientami przez sporządzanie projektów pism procesowych, a skończywszy na samodzielnym prowadzeniu powierzonych spraw. Z czasem jednakże przejmuje on część obowiązków, a nawet w znacznej mierze wyręcza patrona w prowadzeniu praktyki, co ponownie kieruje rozważania na grunt partnerstwa. Uciekając jednak od ogólników i frazesów, warto dostrzec te obszary współpracy, które do partnerstwa prowadzić mogą. Wbrew powszechnemu przekonaniu nie musi tu chodzić tylko o brak wynagradzania za pracę.

Częstym przykładem sytuacji, które nie sprzyjają budowaniu zaufania i pogłębianiu więzi, jest brak reakcji patrona na sytuacje, w których inny adwokat lub radca nie płaci aplikantowi za zlecone mu czynności.

Na czym mogłaby polegać interwencja patrona? Na przypomnieniu np. nierzetelnemu koledze lub koleżance o zobowiązaniu wobec aplikanta, w razie niepowodzenia wezwanie do zapłaty, a nawet skierowanie do ORA prośby (nie mylić z dopuszczalną w tych okolicznościach skargą do rzecznika dyscyplinarnego) o „zmotywowanie” zapominalskiego.

Rolą patrona jest również kształtowanie postaw etycznych aplikanta, więc mógłby swoją postawą dać dobry przykład. Po pierwsze – wywiązując się z własnych zobowiązań w terminie, po drugie zaś – w poczuciu odpowiedzialności za dobrostan aplikanta – regulując należne mu od innego prawnika wynagrodzenie, a następnie dochodząc od tego ostatniego bezpośredniej zapłaty na swoją rzecz.

Patron, poza tym, że ma prawo wymagać, powinien –jak mniemam – poprzeczkę najwyżej zawieszać sobie, pokazując swoją postawą, że przyjęte obowiązki traktuje poważnie. Uważam zatem, że przymykanie oka na niewywiązywanie się ze zobowiązań wobec aplikanta to sytuacja trudna do zaakceptowania. Patron, który nie dba o interesy aplikanta, osłabia bowiem także reputację własną, o wspieraniu dobrych praktyk zawodowych nie wspominając. Nie przekazuje wiedzy, jak w przyszłości unikać podobnych komplikacji, ale także, jak dbać o własne interesy. Nie uczy w gruncie rzeczy niczego, co jest solą zawodu.

Myślę zatem, że zarówno z punktu widzenia standardów etycznych zawodu adwokata lub radcy prawnego, jak i z perspektywy ogólnych wymagań wobec uczciwego obrotu, za brak starań o skorygowanie dostrzeżonej nieprawidłowości patronowi należy się potężny diss. Dlaczego? W imię zasad.

Autorka jest adwokatką, założycielką bloga www.pokojadwokacki.pl

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Gorzka porażka sądownictwa
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Rzecz o prawie
Arkadiusz Sobczyk: Firma jako administrator, czyli ważkie skutki błędu
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: O sztuce dla prawa
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Adwokaturo, czemu sobie to robisz?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: „Nie bać Tuska” kontra osiem gwiazdek