Kolizje między prawem unijnym a konstytucją powinny być usuwane „w szczerym dialogu" – powiedział na zakończenie uzasadnienia czwartkowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego sędzia TK Bartłomiej Sochański. Myślę, że wielu powinno te słowa przemyśleć, w szczególności sędziowie.
Wiem, że wielu prawników i może większość sędziów uważa, że ten wyrok nie ma większego znaczenia. Są w błędzie. Wyrok ten przejdzie do historii Polski i Unii nie tylko jako istotny punkt w przepychankach obecnej władzy z Unią, ale także jako swego rodzaju rokosz części starych, osiadłych w posadach sędziów przeciw nowym, wybieranym bez ich udziału. W tym rokoszu obywatele zostali odsunięty na dalszy plan, także w sądach, gdyż niekończące się zastrzeżenia do nowych sędziów mogą być dla niezadowolonych z wyroku pretekstem do jego kwestionowania. A przecież tym nowym sędziom nie sposób postawić merytorycznych zarzutów, jeśli często ze starymi sędziami przez lata orzekali, przechodząc nieraz dłuższą sędziowską czy prawniczą drogę.