– Trudno w pełni cieszyć się ze zwycięstwa w czasach tak trudnych dla ochrony zdrowia, jednak dla mnie stanowi ono ważne podsumowanie mojej kończącej się za pół roku sześcioletniej kadencji – mówi dyrektor Słota, dodając, że dla tak małej placówki to niezwykła nobilitacja. – Zarządzanie małym szpitalem to nie lada wyzwanie. W dużej placówce jest o wiele łatwiej – można elastyczniej regulować pracę, łączyć zakresy i przesuwać personel. Tu musimy się starać dużo bardziej – mówi Maria Słota, która obejmowała stanowisko, kiedy placówka była mocno zadłużona.
Ograniczenia, zarówno te wynikające z pandemii, jak i z niższego finansowania, nie powstrzymują jej jednak od inwestycji. W tym roku w placówce pojawił się nowy sprzęt zakupiony w ramach projektu unijnego – aparat do znieczuleń, gastroskop, kolonoskop, duże wyposażenie pracowni rentgenodiagnostyki obrazowej, a więc aparat do RTG, oraz mniejsze wyposażenie oddziałów.
Rok temu w budynku udało się odnowić elewację, co stanowi nie lada wyzwanie, ponieważ placówka mieści się w ponad 200-letnim klasztorze franciszkańskim i każdy remont musi być uzgodniony z konserwatorem zabytków. Renowację przeprowadzono z wykorzystaniem m.in. farb przeciwgrzybiczych. Placówkę odmalowano na biało, dzięki czemu współgra z kolorystyką przylegającego do dawnego klasztoru kościoła pw. św. Katarzyny. Zdaniem dyrektor Słoty odnowienie elewacji jest nie tylko ważne ze względu na walory estetyczne, ale też wpływa na psychikę pacjentów. – Swoim poprzednim wyglądem szpital wręcz odstraszał – mówi dyrektor i dodaje, że gotowy jest projekt wykonania elewacji całego szpitala, ale ze względu na duże koszty inwestycję podzielono na kilka etapów. Dzięki remontowi elewacji przekraczający próg szpitala nie odczuwa już dysonansu. Za drzwiami placówki obraz zmieniał się całkowicie, bo wewnątrz budynek został gruntownie wyremontowany.
Diagnostyka głównie niestacjonarna
Na drugim miejscu uplasował się Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Kazimierzy Wielkiej, nieco ponad 5-tys. miasteczku pod Kielcami. Z bazy łóżkowej placówki, która została wybudowana w latach 60. XX w., rocznie korzysta ok. 2 tys. pacjentów. W 2019 r. w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej udzielono tu niemal 30 tys. porad – 25,3 tys. w ramach podstawowej opieki zdrowotnej (w tym ponad 7 tys. w poradni dziecięcej), a w gabinecie fizjoterapii wykonano 30,4 tys. zabiegów. – Wynik finansowy za rok 2017 był na niewielkim minusie, ok. 6,1 tys. zł, a szpital nie miał żadnych zobowiązań wymagalnych – mówi dyrektor Janina Dobaj, która lecznicą kieruje od dwóch lat. Jedną z jej pierwszych decyzji było doinwestowanie placówki. – W 2018 r. zakupiliśmy sprzęt medyczny za ponad 275 tys. zł, a w następnym roku kolejny za 453 tys. zł – wylicza.
Szpital pozyskał także ponad 100 tys. zł z Funduszu Sprawiedliwości, co pozwoliło wyposażyć salę intensywnego nadzoru medycznego i izbę przyjęć w sprzęt ratujący i monitorujący procesy życiowe. I zapewnia, że to jeszcze nie koniec inwestycji w sprzęt medyczny i modernizację pomieszczeń szpitalnych.
– Pieniądze to jednak nie wszystko. Szpital, klimat tej placówki, tworzą przede wszystkim ludzie – zapewnia dyrektor Dobaj.