Wśród sektorów, gdzie liczba miejsca pracy rośnie, trzeba wymienić ochronę zdrowia (plus 95 tys.), rolnictwo (80,5 tys.), finanse czy transport i logistykę, czy pozostałe usługi.
robi swoje?
Takie przesunięcia między sektorami są niewątpliwie pozytywnym trendem w pandemii. Ale niekoniecznie muszą być dobrą perspektywą na dłużej. – Wzrost zatrudnienia w rolnictwie jest niepokojący, oznacza odwrócenie dotychczasowych tendencji – komentuje Kubisiak. – Wygląda na to, że w dużej mierze to efekt odpływu ludzi z aglomeracji miejskich, którzy stracili zajęcie w gastronomii czy innych usługach. Problem w tym, że w części deklarowane zatrudnienie w rolnictwie to raczej ukrywanie faktycznego braku stałej pracy – opisuje.
– Wydajność pracy w rolnictwie jest nawet pięć razy mniejsza niż w przemyśle – zauważa też Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Dlatego ważne jest, by udział tego pierwszego sektora w zatrudnieniu ogółem malał – podkreśla Kozłowski.
– Dlatego też szczególne obawy można mieć, jeśli chodzi o spadek liczby miejsce pracy w przetwórstwie przemysłowym – zaznacza Kozłowski. – Warto zwrócić uwagę, że ten sektor jako jeden z niewielu w IV kwartale 2020 r. odnotował znaczący wzrost produktywności, mimo pandemii. Jeśli jednocześnie nastąpił spadek liczby pracujących, to możemy mieć do czynienia z trendem automatyzacji i robotyzacji, który jednak, przynajmniej w pierwszym okresie, zmniejsza zapotrzebowanie na pracę ludzi – analizuje Kozłowski.
Twoje wybory zależą od tego, co wiesz
Tylko 19 zł
za pierwszy miesiąc dostępu do rp.pl
Subskrybuj
Silne fundamenty
Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, ma jednak nadzieję, że przemysł w Polsce wróci do normy i będzie w kolejnych miesiącach zwiększał zatrudnienie. – Przed nami koniec tzw. okresu ochronnego na rynku pracy wynikający z działania tarcz osłonowych. To znaczy, że możemy mieć do czynienia z restrukturyzacją zatrudniania w niektórych branżach – mówi Bujak. – Jednak popyt na pracowników w innych sektorach może być na tyle silny, że zatrudnienie ogółem będzie rosło, a bezrobocie spadało – uważa Bujak.
Bujak dodaje, że przyczyną w miarę dobrej sytuacji na polskim rynku pracy są nie tylko tzw. przesunięcia branżowe, ale też silne fundamenty polskiej gospodarki. – Mamy mały udział w PKB turystyki i innych usług wolnego czasu, za to jesteśmy silni w produkcji dóbr trwałego użytku, takich jak meble, RTV, AGD, które w czasie tego kryzysu cieszyły się dużym popytem. Nasza gospodarka jest konkurencyjna i zróżnicowana, co niesie dobre perspektywy na przyszłość – zaznacza Bujak.