Decyzja prezydenta USA, która zaczęła obowiązywać od 6 sierpnia, skłoniła różne firmy europejskie do zawieszenia działalności w Iranie, aby nie stracić możliwości robienia interesów za oceanem. Jedną z ofiar sankcji jest przedsięwzięcie przygotowywane od sierpnia 2016 przez francuskiego eksportera z irańską grubą Seamorgh, największym producentem jaj w tym kraju, w sprawie docelowej wysyłki z Normandii 20 tys. krów rocznie.
Dla senator UDI z departamentu Orne, Nathalie Goulet, jednej z inicjatorek tego projektu, zablokowanie kontraktu za kilkanaście milionów euro, który miał zapoczątkować w Iranie produkcję wołowiny wysokiej jakości, jest konkretnym dowodem braku ochrony w systemie francuskim czy europejskim przed amerykańską eksterytorialnością.
Czytaj także: Tysiące krów poleci samolotami do Kataru
Obiecujące początki
W październiku 2017 wysłano samolotami do Iranu pierwszą partię 310 jałówek charolais w ramach nietypowego testowania ich aklimatyzacji i tuczenia w miejscowych warunkach. — Wszystko okazało się sukcesem, więc uzgodniliśmy następne partie, do poziomu 20 tys. sztuk rocznie — wyjaśnił dyrektor generalny agencji rozwoju gospodarczego Normandii, Alexandre Wahl, która też popierała ten projekt.
Jednak transakcje, które miały być realizowane na podstawie akredytyw wystawianych przez importera i początkowo akceptowanych przez banki francuskie stały się teraz niemożliwe mimo przybycia w czerwcu do Francji irańskiego importera dla prowadzenia negocjacji.